Łupy zdobyte w duchowej walce
“Ze zdobyczy wojennych i z łupów ofiarowali na utrzymanie świątyni Pana” [I Kron. 26:27]. Werset ten przybliża nam pewną donośną prawdę, która odmienia życie. Mówi o łupach, które można zdobyć jedynie w walce. A gdy już zostaną zdobyte, poświęcamy je na utrzymanie świątyni Pańskiej.
Uważam, że przyjąwszy tę prawdę do serc, głębiej zrozumiemy dlaczego Pan pozwala na to, byśmy tak często znajdowali się na polu duchowej walki w naszym życiu. Wielu chrześcijan myśli, że od momentu, gdy przyjmują zbawienie, ich życie powinno toczyć się tak miło, jak żeglowanie z wiatrem po gładkiej toni. Takie myślenie jest bardzo poważnym błędem. Bóg nie tylko dopuszcza do bitew duchowych w naszym życiu, lecz ma w tym wspaniały, chwalebny cel.
Czym zatem są owe “łupy zdobyte w duchowej walce”? Zazwyczaj zwycięzcy biorą wszelkie dobra zdobyte na pokonanych w bitwie. Biblia po raz pierwszy wspomina o łupach w I Księdze Mojżeszowej 14, opisując najazd sprzymierzonych królów na Sodomę i Gomorę. Wzięli oni do niewoli mieszkańców tych miast i splądrowali ich domy: “Wtedy zabrawszy całe mienie Sodomy i Gomory (...) odeszli. Zabrali także Lota, bratanka Abrama, i jego dobytek” [14:11-12].
Gdy Abram dowiedział się, że jego bratanek został wzięty do niewoli, zebrał swą armię złożoną z 318 sług i puścił się w pogoń za sprzymierzonymi królami. Pismo mówi, że “napadł na nich w nocy (...), pobił ich i ścigał (...). Tak odzyskał cały dobytek. Również przyprowadził na powrót Lota, bratanka swego, i jego dobytek, a także kobiety i ludzi” [I Mojż. 14:15-16].
Wyobraźcie sobie zwycięskiego Abrama, prowadzącego radosny pochód swojej armii i wozy wyładowane po brzegi dobrami zdobytymi na wrogu. Po drodze spotkał Melchisedeka, króla Salemu, który wyszedł mu naprzeciw. Czytamy, że Abram został pobudzony przez Boga, by oddać mu dziesiątą część swego łupu [zob. 14:20]. “Patrzcie tedy, jak wielki jest ten, któremu nawet patriarcha Abraham dał dziesięcinę z najlepszego łupu” [Hebr. 7:4].
Cóż za wspaniała scena! Wybrany sługa Boży właśnie odniósł wielkie zwycięstwo, a teraz oddaje część łupów królowi. Dlaczego? Ponieważ Melchisedek był “kapłanem Boga najwyższego” [I Mojż. 14:18]. Abraham najwyraźniej dał część swego łupu w celu utrzymywania służby w domu Bożym.
A teraz wyobraźcie sobie scenę, jaka musiała się rozgrywać kilka godzin przed atakiem Abrama na wojska najeźdźców. Szatan zapewne nie posiadał się z radości - jego armia właśnie wzięła do niewoli całą ludność dwóch miast, włączając w to jedynego męża Bożego zamieszkującego te tereny.
Sprawiedliwy Lot był jedyną osobą, jaka mogła oprzeć się diabelskiej kontroli nad mieszkańcami Sodomy i Gomory. Teraz jednak padł on łupem szatana, wraz z wieloma stadami bydła, a także całymi wozami pełnymi złota, srebra drogich kamieni i wszelkiego dobra.
Już widzę, jak diabeł chełpi się militarnym sukcesem i wzięciem do niewoli krewniaka samego Abrama: “Spójrzcie na Lota. Jest skuty łańcuchami i pozbawiony całego dobytku. Tak będzie z każdym, kto śmie wejść na mój teren”.
Wróćmy wyobraźnią do scen rozgrywających się po zwycięstwie Abrama. Armia sprzymierzonych została rozbita w pył, a sam Abram nie tylko uwolnił jeńców, lecz odzyskał wszystkie łupy wzięte przez najeźdźców plus dobra zdobyte na nich samych. Dobytek mieszkańców Sodomy i Gomory został im zwrócony co do grosza, natomiast łupy pochodzące z własnej wojny Abram zatrzymał jako trofea.
Oto duchowa zasada, którą Bóg stawia przed nami: On pragnie uczynić z nas więcej niż zwycięzców. Chce obdarzyć nas łupami, trofeami i duchowymi dobrami pochodzącymi z modlitewnej walki. Mamy z niej wychodzić zwycięsko, biorąc całe wozy wyładowane zdobyczami. O tym myślał apostoł Paweł pisząc: “Ale w tym wszystkim [jesteśmy więcej niż zwycięzcami - anglojęzyczny przekład KJV] przez tego, który nas umiłował” [Rzym. 8:37].
Dawid miał takie samo podejście do własnych zdobyczy wojennych. Widać to w dekrecie, jaki wydał pod koniec życia. Najpierw ustanowił swego syna Salomona dziedzicem dynastii, a następnie zebrał wszystkich książąt narodu, by oznajmić im Boży zamysł dotyczący budowy i funkcjonowania świątyni. Z jakich źródeł miały pochodzić środki na jej utrzymanie? “Ze zdobyczy wojennych i z łupów ofiarowali na utrzymanie świątyni Pana” [I Kron. 26:27].
Po każdym zwycięstwie militarnym Dawid brał wielką ilość łupów w postaci złota, srebra, mosiądzu, surowca drzewnego i pieniędzy. Odkładając je miał na myśli jeden, podstawowy cel: zbudować Świątynię Pana.
Najpierw Dawid wyznaczył ludzi do obsługi świątyni: kapłanów, odźwiernych, śpiewaków, muzyków oraz rzemieślników mających za zadanie utrzymanie tego miejsca w należytym stanie. Potem ustanowił przełożonego nad skarbcem i kazał złożyć w nim wszelkie skarby zdobyte niegdyś na wrogach. Miały one służyć utrzymaniu Świątyni.
Gdy Pismo mówi o utrzymaniu, dokładnie używa słowa oznaczającego “naprawę i umacnianie tego, co zostało zbudowane”. Krótko mówiąc, łupy miały służyć podtrzymywaniu pierwotnego splendoru Świątyni Pańskiej. Były przeznaczone jako środki do naprawy każdego ubytku, tak by dom Boży pozostawał przez cały czas w stanie godnym Pana.
Zapytacie zapewne, gdzie jest teraz dom Pański? Jest zbudowany z żywych kamieni Jego ludu - z was, ze mnie, z wszystkich wierzących. Apostoł Paweł pisze, że nasze ciała są świątynią Ducha Świętego. I podobnie jak to było za czasów starożytnego Izraela, nasz Pan utrzymuje świątynię z łupów zdobytych w walce. Dlatego właśnie nasze cierpienia, próby i uciski służą nie tylko przetrwaniu - po każdej zwycięskiej bitwie Bóg odkłada dla nas łupy, bogactwa i duchowe zasoby. Są one przeznaczane na utrzymanie duchowego funkcjonowania Kościoła Jezusa Chrystusa.
Pomyślcie: po tym, jak Salomon zbudował Świątynię, przez całe lata była ona utrzymywana z łupów gromadzonych po wcześniejszych wojnach. Dom Boży pozostawał w świetności, ponieważ Jego lud nie tylko wychodził zwycięsko ze staczanych walk, lecz wynosił z nich obfite łupy.
W wielu fragmentach Słowa Bożego widać zasadę “zaopatrzenia poprzez walkę”.
Podczas, gdy Dawid odbywał wraz z armią kolejną kampanię, Amalekici najechali na wioskę Syklag, puszczając ją z dymem i biorąc do niewoli kobiety oraz dzieci. Gdy Dawid powrócił z wyprawy i zobaczył, co się stało, “znalazł się w wielkim niebezpieczeństwie, gdyż lud zamierzał go ukamienować (...) lecz Dawid pokładał zaufanie swoje w Panu, swoim Bogu” [I Sam. 30:6].
Nawiązując do duchowej walki - to nie był jedynie zamach na Dawida - to był zamach na wieczny Boży plan. Diabeł po raz kolejny usiłował zgładzić potomstwo wybrańców Boga. Wiedział przecież, że Mesjasz miał się wywodzić od Dawida. Dlatego chciał zgładzić wszystkich, którzy potencjalnie mogli zrodzić Zbawiciela.
Umiłowani, cel duchowej walki jest zawsze ten sam: wróg pragnie zniszczyć potomstwo Chrystusowe. Ten fakt pozostaje niezmienny od 2000 lat po Ukrzyżowaniu - diabeł nadal atakuje Boże dzieci, by oddzielić nas od Boga i zneutralizować nasze świadectwo o Jezusie.
Słysząc gniewne okrzyki mieszkańców Syklag, Dawid poczuł się zagrożony. Zrozpaczeni, rozgoryczeni ludzie chcieli go ukamienować za to, że nie stał na straży ich rodzin, gdy przyszło nieszczęście. Dawid miał jednak świadomość, że jego serce jest czyste przed Bogiem i jak mówi Pismo “pokładał zaufanie w Panu”. Natychmiast rzucił się w pogoń za Amalekitami, pokonał ich i odzyskał dosłownie wszystko, co wzięli - każdą osobę i wszelkie dobra: “a nic im nie przepadło, od najmniejszego aż do największego - ani z synów, ani z córek, ani z łupu, ani z czegokolwiek, co im zabrali, wszystko to Dawid odzyskał” [30:19].
Jednakże Amalekici splądrowali również inne miasta. Tak więc Dawid wziął w posiadanie także wszystkie tamte łupy: “Zebrali potem wszystkie owce i bydło, które spędzono przed nim, i wołano: To jest zdobycz Dawida” [30:20].
Tak jak Abram, Dawid był więcej niż zwycięzcą. Nie tylko przetrwał i przełamał trudności. Bóg miał dla niego coś więcej niż świadectwo o zwycięstwie - gdy wrócił do swej rodziny, przyprowadził ze sobą wielkie stada owiec, kozłów, wielbłądów i bydła, a także wozy wypełnione srebrem, złotem, biżuterią, kosztowną odzieżą i przedmiotami domowego użytku.
Co zrobił z tym wszystkim? Spożytkował na Boże cele. Zdawał sobie sprawę, że Bóg namaścił go na króla nad Izraelem. Teraz postanowił poprawić swą reputację w oczach ludu, wysyłając dary tym, którzy poczuli się przezeń opuszczeni, pragnąc jednocześnie zjednoczyć Boży naród: “A gdy przyszedł Dawid do Syklag, wysłał część łupu starszym Judy według ich miast z tymi słowy: Oto dar dla was z łupu wrogów Pana” [30:26]. Wysłał łupy do każdego miasta, w którym wcześniej się ukrywał “i tych w Hebronie” [30:31]. Właśnie w Hebronie został obwołany królem.
Oto jeszcze jeden przykład Bożego celu dla naszej duchowej walki. Nie chodzi jedynie o to, by wykorzystywać wojenne łupy dla własnego duchowego dobra, lecz również dla dobra Ciała Chrystusowego. Dobra uzyskane w tej walce powinny przynosić błogosławieństwo innym.
W przypadku Dawida Bóg chronił jego dom i rodzinę również dlatego, że miał być przodkiem Chrystusa. A mimo to, sam Dawid przez wiele lat tułał się po całej ziemi izraelskiej jako uciekinier, stając w obliczu wielu zagrożeń i ryzykując utratę wszystkiego, co posiadał. Teraz jednak owe wielkie łupy stanowiły dowód jego waleczności. Wyszedł ze wszystkich zmagań jako zwycięzca, wynosząc z nich wiele zdobyczy, które pomogły mu kontynuować służbę dla Pana.
W 6 rozdziale II Księgi Królewskiej czytamy o tym, jak armia aramejska oblegała Samarię w czasach głodu. Aramejczycy po prostu rozbili obóz pod murami miasta czekając, aż obrońcy wymrą z głodu. Wewnątrz miasta sytuacja była tak zła, że głowa osła kosztowała osiem sztuk srebra. Stan desperacji został opisany w historii dwóch matek, które umówiły się, że ugotują swoje małe dzieci i zjedzą je. Jednakże po zjedzeniu pierwszego z nich, druga z kobiet odmówiła zabicia swojego dziecka i ukryła je. “Oszukana” kobieta poszła na skargę do króla. Jest to obraz szaleństwa wywołanego głodem.
Czterej trędowaci, którzy mieszkali poza miastem, zastanawiali się: “Po cóż my tutaj siedzimy, aż zginiemy? (...) Przejdźmy więc do obozu Aramejczyków. Jeżeli pozostawią nas przy życiu, będziemy żyć, a jeżeli nas zabiją, zginiemy” [II Król. 7:3-4]. Ruszyli więc w kierunku obozu.
Kiedy tam dotarli, nie zastali żywej duszy. Przeszukali wszystkie porzucone namioty, nie napotykając na nikogo. Pismo wyjaśnia: “Pan bowiem sprawił, że w obozie Aramejczyków usłyszano turkot wozów wojennych i tętent koni, i zgiełk wielkiego wojska. Toteż rzekli jeden do drugiego: Oto król izraelski wynajął sobie przeciwko nam królów chetyckich i królów egipskich, aby na nas ruszyli. Zerwali się więc i o zmierzchu uciekli, pozostawiwszy swoje namioty, konie (...) cały w ogóle obóz tak jak był i uciekli, ratując życie” [7:6-7].
Gdy trędowaci zdali sobie z tego sprawę, chodzili od namiotu do namiotu, wynosząc stamtąd srebro, złoto i szaty, a wyszedłszy ukryli to. Wreszcie podeszli do bram miasta i zawołali do strażników: “Nie uwierzycie, ale Aramejczycy porzucili obóz i uciekli. Nie ma tam nikogo”.
Pismo mówi dalej: “Wtedy lud wypadł i splądrował obóz Aramejczyków. I była miara przedniej mąki za sykla i dwie miary jęczmienia za sykla” [7:16]. Raz jeszcze Boży lud okazał się więcej niż zwycięzcą. Szatan próbował zagłodzić ich na śmierć, lecz Pan odwrócił całą sytuację i oddał wszystkie łupy w ręce swego ludu, podtrzymując w ten sposób wykonanie własnych planów na ziemi.
Czy zaczynacie widzieć pełniejszy obraz? Czy zaczynacie rozumieć sens waszych obecnych zmagań? Ci, którzy położą ufność w swoim Panu, mają obiecane zwycięstwo nad wszelką mocą nieprzyjaciela. Bóg pragnie wam powiedzieć: “Tak, przejdziecie przez to zwycięsko. Lecz Ja zamierzam uczynić z was więcej niż zwycięzców. Mam odnośnie was większe plany, związane z moim Królestwem. Wyjdziecie z tej walki niosąc wielkie łupy”.
Apostoł Paweł pisze o tym następująco: “[Bóg] według mocy działającej w nas potrafi daleko więcej uczynić ponad to wszystko, o co prosimy albo o czym myślimy” [Ef. 3:20].
Oto historia jednej z największych duchowych bitew opisanych w całej Biblii. Diabeł po raz kolejny próbował zniweczyć Boży cel, tym razem używając do tego nikczemnika imieniem Haman. Ten bogaty, wpływowy człowiek zdołał namówić króla do wydania edyktu nakazującego eksterminację wszystkich Żydów mieszkających na terenie jego imperium, sięgającego od Indii po Etiopię.
Pierwszym Żydem, jaki znalazł się “na celowniku” Hamana, był Mordochaj - wuj Estery. Zbudował nawet szubienicę specjalnie dla niego. Jednakże Estera wezwała lud Boży do modlitwy, a także sama zaryzykowała życiem, by udaremnić spisek Hamana. Bóg ujawnił jego niecne zamysły i Haman sam zawisnął na przygotowanej przez siebie szubienicy. Król nie tylko odwołał edykt przeciwko Żydom, lecz podarował Esterze posiadłość Hamana, wartą miliony dolarów według dzisiejszych standardów.
Posiadłość ta nie była jedynym łupem wziętym w tamtej duchowej bitwie. Pismo mówi, że: “dla Żydów nastał czas światłości, wesela, radości i chwały” [Est. 8:16]. To były właściwe łupy zdobyte w walce z prawdziwym przeciwnikiem.
Widzicie, nasze próby nie tylko wzbogacają nas duchowo. Pomagają nam również oczyszczać się i wzrastać w wierze. Gdy pokładamy ufność w Panu, on sam sprawia, że nasza wiara staje się cenniejsza niż wypróbowane złoto [zob. I Piotra 1:7].
“Rozbroił nadziemskie władze i zwierzchności, i wystawił je na pokaz, odniósłszy triumf nad nimi” [Kol. 2:15].
Jezus złupił diabła na Krzyżu, odbierając mu wszelką władzę i autorytet. Kiedy Chrystus zwycięsko powstał z martwych, poprowadził z sobą niezliczone zastępy odkupionych jeńców, wyrwanych z diabelskich szponów. Ten triumfalny pochód trwa do dzisiaj.
Zdumiewające jest to, że triumf Chrystusa na Golgocie stał się dla nas więcej niż zwycięstwem nad śmiercią - naszym udziałem padły niezwykłe łupy, działające w życiu codziennym: łaska, miłosierdzie, pokój, przebaczenie, siła, wiara - słowem, wszystko, co prowadzi do zwycięskiego życia. Jezus zabezpieczył stałe utrzymanie dla swej świątyni: “Chrystus jako syn był ponad domem jego; a domem jego my jesteśmy, jeśli tylko aż do końca zachowamy ufność i chwalebną nadzieję” [Hebr. 3:6].
Weźmy pod uwagę Salomona jako starotestamentowy typ Chrystusa. Zbudował on świątynię (Kościół), korzystając ze wszystkich materiałów przeznaczonych na to przez Dawida (Ojca). Gdy świątynia wymagała renowacji, sięgał do skarbca (Duch Święty) przeznaczonego specjalnie do tego celu.
Duch Święty pokazuje nam tutaj wspaniałą prawdę: Jezus w swoim Duchu zaopatrzył nas we wszystkie materiały, jakich tylko potrzebujemy do utrzymania świątyni. Jednak to my jesteśmy odpowiedzialni za sięganie do skarbca i renowację wszelkich ubytków. Materiały pochodzą bezpośrednio z łupów, które sami zdobywamy w naszej duchowej walce.
Chrystus dał nam wszystko, czego potrzebujemy do życia i pobożności. Zaadoptował nas do swojej rodziny (domostwa) i sam stał się kamieniem węgielnym wznoszonego domu. Wreszcie, dzięki Niemu mamy dostęp do miejsca najświętszego. Jezus nie zbudował domu, który jest tylko w połowie wykończony - On wykonał wszystko, a Jego świątynia jest doskonała.
Jednakże musi ona być utrzymywana w swojej chwale, dlatego od czasu do czasu przychodzi czas renowacji, która bywa bardzo kosztowna. Oczywiście wiemy, skąd brać materiały: od samego Ducha Chrystusowego - to On jest skarbnikiem gromadzącym wszelkie łupy. Nie wyda nam jednak materiałów do renowacji, jeśli nie dostrzegamy, że ich potrzebujemy. Krótko mówiąc, Bóg nie będzie utrzymywał swojej świątyni bez naszej czynnej współpracy.
Ta współpraca rozpoczyna się wtedy, gdy znajdujemy się w samym środku walki. Widzicie, nasze zasoby to upodabnianie się do Chrystusa, które zyskujemy dzięki zwycięstwom w duchowych bitwach. Przechodzimy wtedy próby wiary i kształtujemy charakter. Gdy staniemy w obliczu kolejnego doświadczenia, pamiętajmy że Bóg do niego dopuścił i ma w tym swój cel. W samej walce jest pewna wartość, a my możemy być ufni, że jej rezultatem będzie coś dobrego.
Apostoł Paweł wzywa nas, byśmy chlubili się z ucisków. Dlaczego? Dla łupów: “Ucisk wywołuje cierpliwość” [Rzym. 5:3]. Pomyślcie o innych łupach, które są “do wzięcia” w takiej walce: doświadczenie, nadzieja, mądrość i przeżywanie miłości Bożej rozlanej w naszych sercach.
Gdybyśmy nie przeżywali konfliktów, presji, ucisków i bitew, skończylibyśmy jako pasywni i letni chrześcijanie. Nasza świątynia ległaby w ruinach z powodu powolnego rozkładu. Nie bylibyśmy w stanie utrzymać terytoriów zdobytych w poprzednich wojnach. Dlatego taktyka wroga jest bardzo prosta: unikać otwartej walki. Jego celem jest odzwyczajenie nas od używania broni.
Spróbujcie sobie wyobrazić waszą świątynię jako dosłowny budynek, zbudowany z cegieł i zaprawy. Gdybyście obeszli go dookoła, z pewnością bylibyście w stanie wskazać elementy wymagające naprawy. Powiedzielibyście: “Widzisz ten kawałek dachu? Przeciekał w tym miejscu. Pamiętam bitwę, którą stoczyłem, żeby go naprawić. Tak naprawdę, w jej wyniku Bóg dał mi wtedy całkiem nowy dach. Albo to okno, tam w górze - kiedyś wybito w nim szybę. Wtedy Pan pozwolił mi przejść pewną próbę. Przeszedłem ją w Jego mocy i teraz mam nowiutkie okno z piękną szybą”.
Wszelkie zasoby potrzebne do utrzymania świątyni - czy to siłę do przechodzenia trudności, czy moc do zwyciężania wroga - pochodzą z duchowych bitew, które staczamy. Tego dnia, gdy staniemy przed Panem, zostanie nam objawiony cały “dziennik napraw”: “Pamiętasz, przez co musiałeś przejść tamtego dnia? A wtedy, gdy stoczyłeś tę krwawą bitwę? Spójrz teraz, co się stało w wyniku tamtych wydarzeń: świątynia została utrzymana w porządku, bez zmazy i skazy. Była stale odnawiana dzięki bitwom, w których brałeś udział. Czyż nie było warto?”
A teraz wyobraźcie sobie, że w tym dniu możecie wziąć samego diabła na wycieczkę wokół waszej świątyni. Moglibyście mu wtedy pokazać efekty wszystkich ataków, jakie przeciwko wam przeprowadził i powiedzieć: “Widzisz, co osiągnąłeś? Chciałeś mnie zniszczyć, lecz cierpienia i próby pomogły mi zachować czystość przed Panem. Dzięki nim zyskałem większą cierpliwość i zapłonąłem jeszcze większą miłością do Jezusa. To, co ty zaplanowałeś przeciwko mnie, zostało spożytkowane na utrzymanie świątyni”.
Czy właśnie teraz znajdujesz się w ogniu bitwy? Czy stawiasz czoła przeciwnikowi w duchowej walce? Bądź zachęcony: Bóg ma w tym wszystkim swój plan. Ten plan zakłada coś więcej niż Twoje przetrwanie. Bóg pragnie, żebyś zdobywał kolejne łupy. Chce, żebyś z każdej bitwy wychodził bardziej doświadczony i silniejszy niż wcześniej.
Bóg włożył swój skarb w kruche, ludzkie wnętrza. Uczynił wasze ciała świątynią, w której zamieszkuje Jego Duch. Wasza odpowiedzialność polega na jej utrzymywaniu w należytym stanie. Jeśli staniecie się leniwi i niedbali, zarzucając wszelkie prace renowacyjne - rozpocznie się proces rozkładu. Jeśli taki stan potrwa dłużej, staniecie się duchową ruiną.
Być może właśnie teraz jesteście zdezorientowani, zniechęceni i kwestionujecie sens tego, co wam się przydarza. Pytacie pewnie: “Nie widzę celu w tej walce. Dlaczego mam się nadal męczyć? Mam już dosyć”.
Tragiczne jest to, że wielu się poddaje i wycofuje z pola walki. Odchodzą rozgoryczeni, zatwardziali, źli, a ich wiara zamienia się w kupkę popiołu. Dlaczego? Bo nie posiadali zasobów. Próbowali przechodzić obok problemów dopuszczanych przez Boga i właśnie wtedy tracili okazję do wzięcia łupów. Przykro mi, lecz znam wielu pastorów, którzy zeszli z wyznaczonej im drogi, poddając się bez walki, a kiedy powiały wichry ucisków, skończyli jako rozbitkowie w wierze.
Patrząc wstecz na pięćdziesiąt lat mojej służby, widzę wiele momentów, gdy najłatwiejszym rozwiązaniem mógł być unik i rezygnacja z walki. Modliłem się wtedy: “Panie, nie rozumiem tego ataku. Skąd nadszedł? I kiedy się skończy? Nie widzę w tym żadnego sensu”. Z czasem jednak, zacząłem dostrzegać owoce tych ucisków. Właśnie te owoce - jak siła czy duchowe bogactwo - wzmocniły mnie w taki sposób, jakiego nie osiągnąłby żadnymi innymi środkami.
Nakłaniam was: stańcie do walki pełni ufności, wierząc że to Bóg do niej dopuścił. Wiedzcie, że On wykorzysta każdą bitwę, żeby uczynić was silniejszymi... żeby pomóc wam w zdobyciu kolejnych łupów na przeciwniku... żeby uczynić z was błogosławieństwo dla innych... i żeby was uświęcić ku swojej chwale.