Jezus przychodzi!
Tysiąc lat temu, mniej więcej o tym samym czasie, świat stanął przed swoją najciemniejszą godziną. Według Historii Kościoła Millera, kościół był bezbożny, odstępczy i bardzo słaby. Dosłownie odchodziło z niego życie. Mahometanizm rozszerzał się gwałtownie; Europa była pod panowaniem Węgrów, którzy masakrowali tłumy; strach i przemoc były wszędzie na świecie. Cała ludzkość żyła w niepewności i panice. Ze wszystkich stron mnożyły się nieszczęścia - straszne katastrofy, zniszczenia nie do opisania. Plagi i zarazy zabijały niezliczone miliony. Ale prawdziwa panika była spowodowana niezwykłymi i alarmującymi znakami na niebie. Zostało zarejestrowane, że pojawiły się dziwne znaki na słońcu i księżycu. Kaznodzieje na całym znanym świecie zaczęli głosić i prorokować, że świat skończy się około roku 999, tuż przed rokiem 1000. Za tekst posłużyła Ewangelia Łukasza 21:25-27: "I będą znaki na słońcu, na księżycu i na gwiazdach, a na ziemi lęk bezradnych narodów, gdy zahuczy morze i fale. Ludzie omdlewać będą z trwogi w oczekiwaniu tych rzeczy, które przyjdą na świat, bo moce niebios poruszą się. I wówczas ujrzą Syna Człowieczego przychodzącego w obłoku z mocą i wielką chwałą."
Od roku 960 wzrosła panika. Ale rok 999 uważany był za ostatni jaki będzie kiedykolwiek oglądany. Było to szatańskie zwiedzenie, oparte na błędnej interpretacji poselstwa o milenium (oznaczającym 1000 lat), które znajduje się w Objawieniu 20:1-7. Ludzie zwalniali się z pracy; farmerzy przestawali siać i zbierać żniwa; domom i budynkom pozwalano niszczeć; historycy przestali notować wydarzenia. Bogaci i zamożni, książęta i biskupi opuścili swoich przyjaciół i rodziny i pospieszyli do Palestyny, by być tam w chwili przyjścia Chrystusa. Miał On przyjść i ustanowić ziemski tron na Górze Syjon. Oddali fortuny; królowie i cesarze błagali o pozwolenie na wejście do klasztorów, by przyłączyć się do świętych zakonów. Tłumy biednych ludzi spały na werandach świętych budynków - albo przynajmniej w ich cieniu! Ludzie byli głodni, ale nie było kukurydzy, ani mąki, ani bydła, ani zbiorów. Nie uczyniono żadnych zapasów, gdyż wszystko miało się wkrótce skończyć.
Ostatnia noc roku 999 była pełna paniki i niepokoju. Zły miał w zanadrzu jeszcze jedno dzikie zagranie, które było podobno zbyt okropne by go opisywać. Jerozolima była przepełniona tymi, którzy czekali na Górze Syjon na Jezusa, który miał ukazać się na obłoku. Gdy nastała północ, świat wstrzymał oddech. Zegar wybił dwunastą - potem minutę po dwunastej - potem 5 minut - nie było Jezusa! Noc zniknęła w świetle poranka i wszystko było pełne pokoju. Tłumy powróciły do domu, do pługa, do reperowania ruin, do sadzenia. Wszystko wróciło do normy. Rezultat był taki, że strach zamienił się w śmiech i zabawę! Wybudowano olbrzymie katedry, tłumy osiedliły się, by żyć bez oczekiwania na Jego przyjście. Był to czas budowania - budowania nawet imperiów. Wahadło przesunęło się w odwrotną stronę.
Wydarzyło się to znowu około 145 lat temu gdy William Miller, założyciel ruchu Adwentystów ogłosił zaskakujące objawienie, że Jezus przyjdzie w 1843 roku! Nawrócił się on z Deizmu i w 1833 roku został zarejestrowany jako kaznodzieja baptystyczny. Po 14 latach studiowania Miller wykalkulował, że Jezus powróci w podanym dniu roku 1843. Jego książka "Evidence From Scripture and History of the Second Coming of Christ - About the Year 1843" (Dowód z Pisma i Historii na Powtórne Przyjście Chrystusa - Około Roku 1843), zawierała mapy, wykresy, szczegółowe obliczenia i pewne dowody na to, że bez cienia wątpliwości będzie to rok 1843! Wydawcą książki został Joseph Hines i od roku 1839 do roku 1843, tysiące wierzących wszystkich denominacji zostało przekonanych, że Jezus przyjdzie w roku 1843. Nadeszła wyznaczona przez niego data. Tłumy wyszły na górę, by oczekiwać przyjścia Pana. Gdy Jezus nie przyszedł, Miller powrócił do swoich obliczeń, wyznał, że popełnił błąd i wyznaczył ponowną datę! W roku 1845 został prezydentem Adwentystów.
Czy uwierzycie, że to się znowu powtarza? Czy słyszeliście, że Jezus przyjdzie na Rosh Hashanah, 11 września 1988 roku o wschodzie słońca? I że III Wojna Światowa rozpocznie się 23 dni później, 4 października; Armagedon zaś 4 października 1995, a milenium o zachodzie słońca 23 grudnia 1995 roku? Kawał? Bynajmniej! W naszym kraju pojawiła się książka zatytułowana: "The Rapture - Rosh Hashanah and 88 Reasons Why!" ("Pochwycenie - Rosh Hashanah i 88 Powodów Dlaczego!"). Gdybyś nie znał Biblii, wiele z tych 88 powodów brzmiało by całkiem przekonywująco. Książka Williama Millera, czytana dzisiaj, jest nadal bardzo przekonywująca!
Czy Jezus przyjdzie o wschodzie słońca, 11 września 1988 roku? To byłaby najwspanialsza wiadomość! Proszę, zrozumcie, że ja nie ośmieszam tej książki. Jezus może przyjść w każdej chwili. Mówię tylko, że wyznaczanie dat jest zwodnicze - wprowadza to w błąd - jest niebiblijne. W rzeczywistości, mija się to z całym poselstwem i znaczeniem przyjścia Chrystusa!
Z pewnością, Jezus nigdy nie chciał, aby Jego ciało było tak podzielone z powodu tej błogosławionej nadziei. Panuje takie zamieszanie, taki podział co do tego kiedy On przyjdzie. Ruchy charyzmatyczne i ewangeliczne podzielone są na wiele obozów - wszystkie zaś przekonane, że wiedzą kiedy On przyjdzie. Niektórzy mówią, że Jezus przyjdzie w dwóch etapach: pierwszy: nagłe, niezapowiedziane pochwycenie, potem ucisk. Inni reprezentują pogląd "środek ucisku," to znaczy, że przyjdzie On po 3 latach ucisku. Jeszcze inni wierzą w "koniec ucisku," wyznając, że Jezus przyjdzie po 7 latach wielkiego ucisku.
Jest też wielka i rozszerzająca się debata na temat tysiącletniego panowania Chrystusa na ziemi. Są premilenialiści, którzy wierzą że po drugim przyjściu nastąpi tysiącletnie panowanie Chrystusa w pokoju i sprawiedliwości (królestwo Boże), podczas którego Chrystus będzie panował jako Król na tej ziemi, po czym wreszcie nastąpi koniec świata. Postmilenialiści mówią, że królestwo Boże jest już teraz: świat będzie chrystianizowany i będziemy przeżywali długi okres sprawiedliwości i pokoju "milenium". Mówią oni, że ewangelia zwycięży i pokona zło tutaj na ziemi - potem przyjdzie Jezus. "Amilenialiści" wierzą, że nie ma tysiącletniego panowania Chrystusa na ziemi, ale że są 2 królestwa istniejące równolegle: Boże królestwo światła i szatańskie królestwo ciemności. W czasie przyjścia Chrystusa, On ustanowi Swoje królestwo i zetrze królestwo szatana.
Krąży również teologia panowania, która mówi, że Jezus nie przyjdzie aż Chrześcijanie obejmą władzę nad każdym poziomem społeczeństwa - politycznym, socjalnym i ekonomicznym - i podbiją systemy, uczynią świat świętym, a potem sprowadzą Chrystusa jako Króla. Dodatkowo do wszystkich tych nauk istnieją jeszcze wszelkie rodzaje dyspensacjonalistów - wszystkie zgrabnie pomyślane, wszystkie logiczne, wszystkie posiadające dowody z Pisma, wszystkie twierdzą, że mają wyłączną rację. Nie widzę w mojej Biblii: "Kalkulujcie i obliczajcie!", ale raczej "Bądźcie gotowi!"
Wierzę, że Duch Święty włożył to poselstwo w moje serce, aby nikt nigdy nie był poruszony lub zwiedziony przez jakiegoś ustanawiającego daty. Mówię razem z Pawłem: "Co się zaś tyczy przyjścia Pana naszego Jezusa Chrystusa i spotkania naszego z nim, prosimy was bracia, abyście nie tak szybko dali się zbałamucić i nastraszyć, czy to przez jakieś wyrocznie, czy przed mowę, czy przez list, rzekomo przez nas pisany, jakoby już nastał dzień Pański. Niechaj was nikt w żaden sposób nie zwodzi..." (2 Tes. 2:1-3). Jezus powiedział: "Ale o tym dniu i godzinie nikt nie wie; ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko Ojciec... czuwajcie więc, bo nie wiecie kiedy pan domu przyjdzie... aby gdy przyjdzie nie zastał was śpiącymi" (Marka 13:32-36). Ci, którzy wyznaczają daty radzą sobie z tym mówiąc, że problem w tym, aby znać dokładną datę Jego przyjścia jest związany z różnymi strefami, czasu, dlatego nikt nie zna godziny w poszczególnej strefie!
"Baczcie, czuwajcie; nie wiecie bowiem kiedy ten czas nastanie" (Marka 13:33). Każda nauka o przyjściu Chrystusa, ucisku lub tysiącletnim panowaniu, która okrada cię z czujności trwania w modlitwie i minuta po minucie oczekiwania, nie jest od Boga! Nie jest od Boga również ta, która okrada cię z gorliwości do zdobywania zgubionych dla Chrystusa. Musimy żyć godzina za godziną czekając, czuwając i pracując. Ci, którzy propagują tą książkę o powrocie Chrystusa 11 września, mówią: "Potrzebujemy czegoś by obudzić martwych Chrześcijan - ona może to uczynić!" Ale ja mówię, jeżeli odeszli od Boga, nie czuwali, byli leniwi, nie zrobi tego żadne emocjonalne szarpnięcie. 12,13,14 i 15 września staną się szydercami. Staną się jeszcze bardziej leniwi.
Kiedy byłem chłopcem we wczesnym ruchu Zielonoświątkowym, przyjście Jezusa było głoszone w taki sposób, że bytem śmiertelnie wystraszony. Tekstem było zawsze: "Wtedy dwóch będzie na roli, jeden będzie wzięty, a drugi zostawiony. Dwie mleć będą na żarnach, jedna będzie wzięta, a druga zostawiona. Czuwajcie więc, bo nie wiecie, którego dnia Pan wasz przyjdzie... Dlatego i wy bądźcie gotowi, gdyż Syn Człowieczy przyjdzie o godzinie, której się nie domyślacie" (Mat. 24:40-44). Słuchałem ewangelistów, którzy mówili o głosie trąby, gdy miliony znikną, samochody będą się rozbijały, samoloty spadały, pociągi wykolejały! Pewnego dnia wróciłem ze szkoły do domu i nie było mojej mamy! Myślałem, że ominęło mnie Jego przyjście - co za panika! Myślałem, że mnie zostawiono!
Tak jest dla wielu Chrześcijan. Jego przyjście napełnia ich strachem - żyją z uczuciem zgrozy, myśląc o ostatniej trąbie! Jeżeli w ich sercach jest bunt i nie wyjawiony grzech, będzie to straszne. Ale w tym kazaniu chcę mówić o Jego przyjściu w innym świetle - to znaczy, czym jest Jego przyjście dla zwycięzcy, dla tych, którzy Go kochają.
"Gdy oni tedy się zeszli, pytali Go, mówiąc: Panie, czy w tym czasie odbudujesz królestwo Izraelowi? Rzekł do nich: Nie wasza to rzecz znać czasy i chwile, które Ojciec w mocy Swojej ustanowił... I gdy to powiedział, a oni patrzyli, został uniesiony w górę i obłok wziął go sprzed ich oczu. I gdy tak patrzyli uważnie, jak On się oddalał ku niebu, oto dwaj mężowie w białych szatach stanęli przy nich i rzekli: Mężowie galilejscy, czemu stoicie, patrząc w niebo? Ten Jezus, który od was został wzięty w górę, tak przyjdzie, jak go widzieliście idącego do nieba" (Dz. Ap. 1:6-11).
Pierwsza rzecz, jaką Jezus zrobił, to zebrał tych, którzy zostali wybrani, aby widzieli Go wstępującego do Ojca, "spożywając z nimi posiłek..." (Dz. Ap. 1:4). Około 120 zostało zwołanych przez Samego Jezusa na Górę Oliwną. Myślę, że nie wiedzieli ani nie domyślali się tego co miało się wydarzyć. On próbował przygotowywać ich na Swój powrót do Ojca: "... gdyż odchodzę do Ojca i już mnie nie ujrzycie" (Jana 16:10). Jak ograniczony umysł mógłby pojąć takie słowa? Jak On odejdzie? Czy znowu umrze? Czy przyjedzie rydwan ognisty, jak po Eliasza? Czy aniołowie zabiorą Go? Czy nagle zniknie w powietrzu? To było coś o czym Jezus ich ostrzegał: "Słyszeliście, że powiedziałem wam: Odchodzę i przychodzę do was. Gdybyście mnie miłowali, tobyście się radowali, że idę do Ojca..." (Jana 14:28). Mówili więc: "Cóż to znaczy, co mówi: Jeszcze tylko krótki czas? Nie wiemy co mówi" (Jana 16:18).
W taki sposób, w jaki zebrał swoich uczniów, Jezus znowu najpierw zbiera Swój lud do Siebie, aby go przygotować nas na Swój powrót. Ale czy my to zrozumiemy? Bóg zawsze miał lud, ale przed samym Jego przyjściem uczyni to samo, co uczynił zanim odszedł. Czyni to już teraz! Dzieje się to tutaj, w Times Square Church, w całej Ameryce, Chinach, Europie, Polsce, Rosji. Małe grupki i większe grupy przychodzą na wołanie Ducha Świętego, by "wyjść Mu na spotkanie." Usłyszeli głos trąby! Usłyszeli wołanie: "Oto nadchodzi Oblubieniec, wyjdźcie mu na spotkanie" (Mat. 25:6).
Jezus powiedział, że powinni się radować, a jednak powiedział im: "...Wy płakać i narzekać będziecie... wy smutni będziecie..." (Jana 16:20). Jezus zbiera lud, który ma polecenie by radować się, ponieważ On przychodzi dokładnie tak jak odszedł. Jezus opowiedział o strasznych rzeczach, które przyjdą na tą ziemię - tak strasznych, że serce ludzi zawiedzie ich ze strachu, gdy zobaczą sąd spadający na nich ze wszystkich stron. Ale ci zebrani mają się nie bać, ale radować się, gdy wszystkie moce nieba będą poruszone. "A gdy się to zacznie dziać, wyprostujcie się i podnieście głowy swoje, gdyż zbliża się odkupienie wasze" (Łuk. 21:28).
"... Ten Jezus, który od was został wzięty w górę do nieba, tak przyjdzie, jak go widzieliście idącego do nieba." To ciało z krwi i kości zostało ukrzyżowane, ciało z krwi i kości zostało położone w grobie i ciało z krwi i kości zmartwychwstało! To był Jezus z krwi i kości, którego dotknął Tomasz. Dotknął Jego rąk i włożył swoją rękę w Jego bok. To był prawdziwy człowiek - uwielbiony, który wstąpił do Ojca! Jezus nie wyparował przed nimi! Został podniesiony w obłoku, aż stracili Go z oczu! Jaki to musiał być niezwykły widok: Jezus promieniujący chwałą, z twarzą zwróconą w stronę nieba, powoli podnosi się ponad nimi. Musieli upaść na swoje kolana!
Widzieli cale wydarzenie mając oczy skierowane na Niego "gdy tak patrzyli uważnie... oddalał się ku niebu..." Nawet nie mrugnęli okiem, a Jego już nie było! Ujrzeli cały, przejrzysty obraz. To prawda, że my będziemy przemienieni w mgnieniu oka. "... wszyscy będziemy przemienieni w jednej chwili, w oka mgnieniu, na głos trąby ostatecznej..." (l Kor. 15:51-52). Paweł mówi o przemienieniu naszych ciał, kiedy "... porwani będziemy w obłokach w powietrze na spotkanie Pana..." (l Tes. 4:17). On przyjdzie szybko, nagle, a nasze ciała będą przemienione w jednej chwili.
Ale co stanie się zanim przemienione zostaną nasze ciała? Wierzę, że odkupieni zobaczą jak On zstępuje, dokładnie tak, jak 120 widziało Go wstępującego do nieba! Wierzę, że przyjście Chrystusa będzie objawieniem Jego chwały Jego oblubienicy. Ostatnia trąba symbolizuje ostatnie przebudzenie "... to mój miły, oto idzie on, wspina się po górach... zagląda przez kraty" (Pieśń nad Pieśniami 2:8-9). A On przyjdzie szybko, nagle, nasze ciała będą przemienione w jednej chwili. Najpierw zapuka "... słuchaj, to mój miły puka..." (Pieśń nad Pieśniami 5:2). Jak może oblubienica nie odczuć przybliżania, się jej ukochanego? W starożytnych czasach przybliżanie się oblubieńca było oznajmiane oblubienicy i jej świcie z odległości co najmniej dwóch skrzyżowań: "Oto nadchodzi oblubieniec!"
"Dlatego okiełzajcie umysły wasze i trzeźwymi będąc, połóżcie całkowicie nadzieję waszą w łasce, która wam jest dana w objawieniu się Jezusa Chrystusa" (l Piotra 1:13). Wy zaś, bracia, nie jesteście w ciemności, aby was dzień ten jak złodziej zaskoczył" (l Tes. 5:4). My kochamy Go, chociaż Go nie widzimy. Ale czy tak będzie kilka chwil przed Jego przyjściem? "Tego miłujecie, chociaż go nie widzieliście, wierzycie w niego, choć go teraz nie widzicie, i weselicie się radością niewysłowioną i chwalebną" (l Piotra 1:8). Teraz jest On radością niewymowną i pełną chwały, gdy dotyka nas przez Swojego Ducha. Czy On kiedykolwiek przyszedł do Twojego pokoju? Czy kiedykolwiek był tak blisko, że myślałeś, że jesteś w niebie? Więc jak będzie wtedy, gdy On zacznie pociągać nas bliżej poprzez odczuwanie Jego obecności i chwały?
Paweł sugeruje, że święty lud Boży będzie wiedział, iż dzień ten się przybliża: "Nie opuszczając wspólnych zebrań naszych... lecz dodając sobie otuchy, a to tym bardziej, im lepiej widzicie, że się ten dzień przybliża" (Hebr. 10:25). "Lecz wiemy, że gdy się objawi, będziemy do niego podobni, gdyż ujrzymy go takim, jakim jest" (1 Jana 3:2). "Oto przychodzi wśród obłoków, i ujrzy go wszelkie oko, a także ci, którzy go przebili..." (Obj. 1:7). "I oglądać będą Jego oblicze, a imię Jego będzie na ich czołach" (Obj. 22:4). "...będąc pełen Ducha Świętego, ujrzał chwałę Bożą i Jezusa stojącego po prawicy Bożej" (Dz. Ap. 7:55). Szczepan jest obrazem ludzi żyjących w czasach ostatecznych "pełnych Ducha Świętego", którzy otrzymają otwarte oczy i otwarte niebiosa. Zobaczymy Jezusa przychodzącego w chwale, z wszystkimi świętymi aniołami. Ujrzymy piękno Jego chwały!
My, którzy tworzymy oblubienicę, nie będziemy się bali, gdy On się pojawi. "Ale w tej mierze, jak jesteście uczestnikami cierpień Chrystusowych, radujcie się, abyście i podczas objawienia chwały jego radowali się i weselili" (l Piotra 4:13). Nigdy nie zapomnij, że On nie zaskoczy tych, którzy na Niego oczekują, którzy "oczekują błogosławionej nadziei i objawienia chwały wielkiego Boga i Zbawiciela naszego, Chrystusa Jezusa" (Tyt. 2:13), tych, którzy "oczekują i pragną gorąco nastania dnia Bożego..." (2 Piotra 3:12). Ci, którzy patrzą i oczekują Go "wykorzystując czas, gdyż dni są złe" (Ef. 5:16). Oni nie siedzą przed telewizorami. Nie są pochłonięci marzeniami i ambicjami! Ale są zajęci przystrajaniem się jak oczekująca oblubienica. Zajmują się tym dotąd, aż przyjdzie. Ten dzień nie zaskoczy tych, którzy są przygotowani. Nie przyjdzie jak złodziej do tych, którzy na Niego oczekują!
To będzie również dzień radości Pańskiej! On pragnie być ze Swoją oblubienicą: "Ja należę do mojego miłego i ku mnie zwraca się jego pożądanie" (Pieśń nad Pieśniami 7:11). Zapominamy o Jego podekscytowaniu, Jego radości i oczekiwaniu. Tak! On pragnie Swojej oblubienicy! Jezus płakał nad grobem Łazarza. Podskoczył z radości gdy uczniowie powrócili z misji wyganiania demonów (zobacz Łuk. 10:17-20). On jest uwielbionym człowiekiem, uczestniczącym we wszystkich naszych uczuciach, pełen radosnego oczekiwania na przyjęcie Swojej oblubienicy, na wzięcie jej i pociągnięcie do Siebie!
On obiecał ukazać się tym, którzy oczekują Jego przyjścia. "Drugi raz ukaże się... ku zbawieniu tym, którzy go oczekują" (Hebr. 9:28). Tym razem On nie przyjdzie by zapłacić za grzechy, ale aby objawić Swoją chwałę Swojej oblubienicy. Ta manifestacja już się rozpoczęła. On pokazuje Swoją moc i chwałę Swojej świętej resztce. Będą objęci tym magnetycznym przyciąganiem. On nie jest oszustem próbującym namówić oblubienicę do wszeteczeństwa. Ale raczej ostrzega, oczyszcza, nawołuje i pociąga nas bliżej.
"Gdyż sam Pan na dany rozkaz, na głos archanioła i trąby Bożej zstąpi z nieba; wtedy najpierw powstaną ci, którzy umarli w Chrystusie, potem my, którzy pozostaniemy przy życiu, razem z nimi porwani będziemy w obłokach w powietrze, na spotkanie Pana; i tak zawsze będziemy z Panem. Przeto pocieszajcie się nawzajem tymi słowy" (l Tes. 4:16-18). W języku greckim, słowo "okrzyk" oznacza pobudzać słowem, budzić się, radować, pobudzać do działania. Głos archanioła będzie słyszany przez wszystkich zwycięzców: "On jest u drzwi! Chodźcie umiłowani! Ten, którego miłujecie, przyszedł aby was zabrać!" To nie jest potajemne przyjście odbywające się cicho w kącie. Nie! Jezus przychodzi z odgłosem trąby, z zastępami anielskimi, z okrzykiem, z kosmicznym nawoływaniem archanioła. Umarli w Chrystusie powstaną najpierw, aby spotkać Go w powietrzu. Jaka to będzie olbrzymia radość! Oni najpierw Go ujrzą. Czy myślicie, że będą milczeli? Mając nowe ciała? Na wieki odkupieni i wreszcie w domu z Jezusem? Umiłowani! Oni będą się tam radować! A gdy oni będą się radować, Bóg pośle Swoich aniołów, aby zebrali Jego dzieci. Cóż to będzie za przywitanie.
A oto znaczenie Jego przyjścia, streszczone w kilku słowach: "... i tak zawsze będziemy z Panem" (l Tes. 4:17). Jak niemądrze jest sprzeczać się, czy będziemy żyli na ziemi czy w którymś niebie. Niebo będzie tam, gdzie będzie Jezus! Niektórzy są tak pewni, że nigdy nie opuścimy tej ziemi, że Jezus przyjdzie do nas i ustanowi ziemskie królestwo. Mnie wystarczy to słowo: "... i tak zawsze będziemy z Panem."
Czy pragniesz tego, by na zawsze być z Panem? Czy wiedziałeś, że jest to również Jego pragnieniem, aby być z tobą? "Ojcze, chcę aby ci, których mi dałeś, byli ze mną, gdzie ja jestem, aby oglądali chwałę moją..." (Jana 17:24). Nie złość się na tych, którzy wyznaczają daty; którzy myśleli, że wiedzą już kiedy On przyjdzie. Może było to uczynione z gorliwości, ale bez mądrości. Będzie coraz więcej książek, listów i proroctw, które będą twierdziły, że mają specjalne objawienie. Nie daj się zwieść żadną z tych rzeczy. Zostaw czasy i pory w rękach Ojca i przeżyj każdy dzień swojego życia tak, jakby Chrystus miał przyjść za godzinę. Ale zanim On przyjdzie jest jeszcze wiele pracy przy odbudowywaniu murów Syjonu.
Przesłanie zostało zaczerpnięte z polskiej edycji "Światła Życia", publikacji Searchlight.