JEZUS RADUJE SIĘ NASZĄ UFNOŚCIĄ
Nasz Pan ma prawie nieprzezwyciężony problem komunikowania się z tymi, którzy twierdzą, że Go kochają. Przychodzimy do jego bram z dziękczynieniem i do jego sieni z chwałą. Uwielbiamy Go na instrumentach, pieśniami, z podniesionymi rękami, ze łzami i głośnym hosanna – ale jest to dalej tylko jednostronna komunikacja.
Biegniemy do jego obecności w komorze modlitwy z czcią i prośbami, a potem znowu wybiegamy z niej. Ile razy On był gotowy i chciał otwierać swoje serce i mówić, ale niestety nikogo tam już nie było.
Zaraz po zmartwychwstaniu Jezus ukazał się dwom uczniom w drodze do Emaus. Oni byli smutni z powodu odejścia ich umiłowanego Pana i w tym swoim smutku nie poznali Go jako swojego Mistrza. Kiedy tak rozmawiali między sobą, Jezus chciał z nimi porozmawiać, bo miał im tak wiele do powiedzenia. Wreszcie nie mógł już dłużej się wstrzymywać: „Począwszy od Mojżesza i wszystkich proroków, pokazywał im we wszystkich Pismach to, co było o Nim napisane.” (Łukasza 24:17).
Nie mogło być wspanialszego doświadczenia dla tych uczniów! Słyszeli jego głos i odeszli mówiąc, „Czy nasze serca nie pałały, kiedy rozmawiał z nami w drodze i otwierał dla nas Pisma? (24:32). Ci dwaj przeżywali wielką radość, ale co z radością Jezusa? On był spełniony, bo poświęcił kilka godzin żeby rozmawiać! W swojej uwielbionej formie doświadczał swojej pierwszej dwustronnej komunikacji; jego samotne serce było dotknięte i jego potrzeba została zaspokojona.
My myślimy, że Jezus otrzymuje wystarczającą przyjemność z tego, co dla niego robimy, ale jest jeszcze dużo więcej. Nasz Pan odpowiada na naszą wiarę; On rozmawia o nas ze swoim Ojcem; raduje się naszą ufnością i chętnie udziela nam odpocznienia i pokoju. Jestem przekonany, że jego największą potrzebą jest mieć osobistą komunikację z tymi, których pozostawił tutaj na ziemi.
Kiedy przebywasz sam na sam z Panem i wylewasz przed nim swoje serce, to upewnij się, że masz czas, żeby również słuchać.