Masz Pocieszyciela!

Uczę się czegoś wspaniałego o Duchu Świętym. Ma On bardzo unikalne cechy: Nie lubi mówić o Sobie. Nie zwraca naszej uwagi na Siebie.

Próbowałem pilnie studiować Ducha Świętego, kopałem w całych tomach napisanych o Nim przez szanowanych autorów. Niektóre z tych książek są bardzo głębokie w treści i często trudne do zrozumienia - książki o Jego naturze i osobowości. Są one wszystkie bardzo interesujące... ale nie zawsze budujące. Fakt jest taki, że one nie mogą być budujące. Ponieważ można zrozumieć o Duchu tylko to, co objawi sam Duch - a On nie chce mówić o Sobie!

Próbowałem zrozumieć znaczenie imion Ducha Świętego - Pocieszyciel, Orędownik, ten, który się wstawia za nami - szukając jakiegoś wglądu w to kim On jest. Ale wreszcie uświadomiłem sobie, że my - chrześcijanie nie musimy rozumieć osoby Ducha Świętego - gdyż On nie chce nam mówić ukrytych rzeczy o Sobie. Wystarczy nam wiedzieć, że jest On jednym z Trójcy: wieczny, Duch Chrystusowy zesłany na tę ziemię, aby zamieszkać w nas, którzy wierzymy. Jego oczy są zawsze skierowane na Chrystusa!

Duch Święty nie chce, abyśmy wiedzieli o Nim dużo, ale abyśmy znali Jego misję - a tą misją jest przyprowadzenie nas do Jezusa i zachowanie nas w czystości i świętości. On cały czas działa, objawiając nam w naszych sercach Chrystusa i raduje się, kiedy chcemy poznać dlaczego On przyszedł.

Jezus powiedział: "Kiedy przyjdzie On, Duch prawdy, wprowadzi was we wszelką prawdę, bo nie sam od siebie mówić będzie, lecz cokolwiek usłyszy, mówić będzie i to, co ma przyjść wam oznajmi. On mnie uwielbi, gdyż z mego weźmie i wam oznajmi" (Jana 16:13-14).

Kiedy Jezus to mówił, stał przed swoimi uczniami na Górze Przemienienia. Zabrał swoich wybranych na ostatni moment społeczności, zanim miał być zabrany do nieba. Jaka to była smutna i zrozpaczona grupa!

Ich jedyne źródło pociechy było im zabierane. Jezus był ich przewodnikiem i nauczycielem, ich radością, pokojem, nadzieją i miłością. Teraz fizycznie ich opuszczał i jestem pewny, że oni myśleli tak: "Kto nas teraz poprowadzi? Gdzie znajdziemy słowa życia wiecznego? On jest Bogiem w ciele - teraz nas zostawia! Powiedział nam, abyśmy szli na cały świat i głosili ewangelię w jego imieniu. Ale skąd weźmiemy moc i autorytet? On jest wszystkim, co znaliśmy. Zbudowaliśmy cały nasz świat wokół Niego!"

Jezus czytał w ich myślach. Wiedział też co ich będzie spotykało: trud, osamotnienie, prześladowanie i utrata wszystkiego, pozbawienie ich ziemskich dóbr, stawianie przed sądami, a nawet tortury w Jego imieniu.

Mam wątpliwości, czy wielu z nich wtedy naprawdę słyszało lub rozumiało te nieśmiertelne słowa Jezusa: "Nie zostawię was bez pocieszenia; przyjdę do was". Mówił przez to: "Nigdy was nie wydam w szpony szatana! Nie pozwolę, żebyście mieli sami prowadzić walkę. Wiem co was będzie spotykało - ale znam też wspaniały plan Ojca w stosunku do was. Gdybyście to wiedzieli i rozumieli, to wasze serca by się radowały! Skakalibyście z radości, ponieważ Ja odchodzę do Ojca".

"Ja prosić będę Ojca i da wam innego Pocieszyciela, aby był z wami na wieki... przebywa wśród was i w was będzie" (Jana 14:16-17). Jezus mówił: "Zostawiam was, jako jeden człowiek - Bóg w ciele, a powrócę do was jako Duch". I rzeczywiście Duch Święty jest duchem Chrystusowym.

Może zapytasz, czy Duch Święty nie został wysłany dla wszystkich ludzi? Czyż Pismo nie mówi, że będzie On wylany na wszelkie ciało w czasach ostatecznych?

Tak - On został posłany na świat do grzesznika w jednym celu: jako przekonywujący o grzechu, sprawiedliwości i sądzie. "Kiedy On przyjdzie, przekona świat o grzechu, sprawiedliwości i o sądzie" (Jana 16:8).

Na pierwszym miejscu przekonuje On o grzechu: "O grzechu, gdyż nie uwierzyli we mnie" (wiersz 9). Duch objawia, że wszelki grzech jest oparty na jednym fundamencie: niewierze. Oznacza to po prostu niewiarę w moc krwi Jezusa Chrystusa do zbawienia i uwolnienia od grzechu.

Po drugie, On przekonuje o sprawiedliwości: "O sprawiedliwości, gdyż odchodzę do Ojca i już mnie nie ujrzycie" (wiersz 10). Kiedy Jezus spoglądał na swoich uczniów, to mówił: "Wy, którzy widzicie Mnie wstępującego do nieba jesteście świadkami mojej sprawiedliwości - gdyż Bóg by nie przenosił nieświętego człowieka. Duch Święty będzie przez was mówił do tego świata: 'Wy nazywaliście go diabłem, pijanicą wina i oszustem. Ale jak odpowiecie na to, że jest On zabrany przez Ojca do chwały?'"

Po trzecie, On przekonuje o sądzie: "O sądzie zaś, gdyż książę tego świata został osądzony" (wiersz 11). Duch Święty świadczy temu światu, że teraz wszyscy ludzie są wolni - ponieważ Jezus Chrystus osądził i zniszczył moc szatana na krzyżu.

Ale chociaż Duch Święty jest wylany w ten sposób na wszystkich ludzi, to obecnie nie mieszka w całym świecie. Nie, obecnie mieszka On tylko w tych, którzy się rzeczywiście narodzili na nowo, którzy chodzą przez wiarę w dokonane dzieło na krzyżu. Pragnie On objawić się w całej pełni w nich i dla nich.

Duch Święty nie został posłany do nas, jako bierny, słaby wpływ. Wielu chrześcijan wyobraża Go sobie jako pewnego rodzaju słodką, niewinną mgłę rozpyloną nad ziemią - kojący boski eter, który wypełnia ich życie. Niektórzy uważają, że wystarczy tylko "wdychać Go"!

Nie - Duch Święty jest osobą, posiadającą osobowość! Jest On tak samo realny w duchu, jak ty w ciele! Ma umysł, oczy, uszy i uczucia. Nie możesz Go sobie wyobrazić w ludzkim kształcie - ale On słyszy i mówi.

Gdyby Jezus miał się nagle ukazać koło ciebie i iść z tobą, to czy rozmawiałbyś z Nim? Czy chciałbyś Mu zadać jakieś pytania i miałbyś jakieś prośby? Czy otworzyłbyś przed Nim swoje serce i powiedziałbyś Mu o wszystkim, co przeżywasz? Oczywiście, że tak! A Bóg posłał Ducha Świętego do nas na ziemię, aby był tak osobowo z nami!

Ostatnio powiedziałem do Ducha Świętego tak: "Czytam o życiu uczniów, że mówiłeś do nich wyraźnie. Duchu Święty, jeżeli przemawiałeś do ludzi po ukrzyżowaniu Jezusa, to mów również do mnie!" Odpowiedział mi: "Będę Dawidzie, jeżeli uznasz, że jestem z tobą osobiście".

Kiedy przygotowywałem to kazanie, to w moim sercu eksplodowała ta smutna prawda: My wierzymy, że Duch Święty został posłany na świat. Ale trudniej nam uwierzyć, że został On posłany do nas osobiście - abyśmy mogli powiedzieć: "On jest mój!"

Duch Święty ma sposób na upraszczanie naszych relacji z Bogiem Ojcem. To On uczy nas mówić: "Abba, Ojcze."

Ten zwrot odnosi się do orientalnego zwyczaju z czasów Biblijnych dotyczącego adopcji dziecka. Do tego czasu, aż dokumenty zostały podpisane i opieczętowane przez adoptującego ojca, dziecko widziało tego człowieka tylko jako ojca. Nie mogło nazywać go Abba, to znaczy "mój".

Kiedy tylko dokumenty zostały podpisane, zarejestrowane i zapieczętowane, opiekun dziecka przedstawiał go adoptującemu ojcu i po raz pierwszy dziecko to mogło powiedzieć: "Abba, Ojcze!" Kiedy ojciec obejmował go, dziecko mówiło "Mój ojcze! On nie jest już tylko jakimś ojcem, ale jest moim ojcem!"

To jest dzieło i służba Ducha Świętego. On opiekuje się tobą w imieniu Chrystusa. Przedstawia ciebie Ojcu i przypomina ci stale: "Ja zapieczętowałem dokumenty. Nie jesteś już sierotą - jesteś legalnie synem Bożym! Teraz masz bardzo kochającego, bogatego, potężnego Ojca. Obejmij Go - nazywaj Go: 'mój Ojcze'. Ja przyszedłem, aby ci pokazać, jak bardzo On ciebie kocha! Na pewno by cię nie adoptował, kiedy byłeś dziki, grzeszny i zbuntowany, gdyby ciebie nie kochał i nie chciał!"

Pomyśl o tych milionach ludzi, którzy idą do piekła każdego dnia. Ale Bóg wybrał ciebie. I nie tylko ciebie wybrał, ale adoptował! On podpisał i zapieczętował dokumenty przez Ducha Świętego, abyś mógł nazywać Ojca swoim - abyś mógł wołać: "Abba, Ojcze!"

To wołanie powinno być jednym z najwyższych wyrazów radości i wdzięczności. Duch w nas dosłownie woła: "Jesteś dziedzicem wszystkiego, co Jezus zdobył. A jakie to wielkie dziedzictwo, ponieważ Ojciec jest najbogatszym w całym wszechświecie! Nie uchylaj się przed Nim wstydliwie. On się na ciebie nie gniewa. Przestań się zachowywać, jak biedna sierota, której brak radości i duchowego zwycięstwa. Nie jesteś zapomniany, więc raduj się w Nim!

On jest twoim Ojcem. Jezus jest twoim Panem, bratem, przyjacielem, Oblubieńcem. I ja również zostałem posłany dla ciebie, aby cię prowadzić, bronić i zachowywać. Jestem twój! Mieszkam w twoim sercu i chcę być z tobą jak najbliższy przyjaciel. Musimy chodzić i rozmawiać razem!"

Umiłowani, ja stwierdziłem, że już nie wchodzę do mojej komory modlitwy potępiony, bo mam tę świadomość. Wiem, że moje grzechy są pod przykryciem krwi. Wiem, że Duch Święty dał mi siłę, abym chodził w Jego świętości i sprawiedliwości. I mogę wejść przed Jego oblicze i powiedzieć: "Duchu Święty, wiem, że wypełniasz cały świat - ale jesteś również mój. Żyjesz we mnie! Jezus umarł za cały świat - ale jest On również moim Zbawicielem!"

"Wszak nie wzięliście ducha niewoli, by znowu ulegać bojaźni, lecz wzięliście ducha synostwa, w którym wołamy: Abba, Ojcze! Ten to Duch świadczy wespół z duchem naszym, że dziećmi Bożymi jesteśmy... dziedzicami Bożymi, a współdziedzicami Chrystusa" (Rzymian 8:15-17).

Czy dostrzegłeś już swoje "dokumenty adopcyjne"? Są przed tobą - w twojej Biblii! A Duch Święty jest pieczęcią, która mówi: "Zostałeś zaadoptowany przez niebiańskiego Ojca!"

Misją Ducha jest pocieszanie oblubienicy Chrystusa podczas nieobecności Oblubieńca - Chrystusa. "Da wam innego Pocieszyciela, aby był z wami na wieki" (Jana 14:16). "Ale Pocieszyciel, Duch Święty, którego Ojciec pośle w imieniu moim nauczy was wszystkiego i przypomni wam wszystko, co wam powiedziałem" (15:26).

"Pocieszyciel" oznacza kogoś, kto koi w czasie bólu lub smutku - kto łagodzi ból i smutek, daje ulgę, pociesza i dodaje otuchy. Ale mnie podoba się definicja z j. greckiego: "Ten, kto kładzie cię na ciepłym łożu bezpieczeństwa". W czasie zimnej, ciemnej nocy twojej duszy On kładzie cię na miękkim łożu swojej pociechy i koi swoją łagodną ręką.

Nazywając Ducha Świętego Pocieszycielem Jezus podał nieomylną przepowiednię. Przepowiadał, że jego lud będzie musiał znosić niewygodę i będzie potrzebował pocieszenia - że będzie dużo bólu i cierpienia wśród Jego ludu w czasach ostatecznych.

Przed Chrystusem Duch Święty przychodził na ziemię w chwilach wyznaczonych przez Boga - jako Stwórca, jako Objawiający boskie prawdy, jako Czyniący cuda. Ale tylko do nas, którzy żyjemy w czasach ostatecznych został posłany jako Pocieszyciel!

Może powiesz: "Słyszałem przez całe życie, że Duch Święty mnie pociesza. Ale w jaki sposób mnie pociesza? Potrzebuję tego teraz, ponieważ mam problemy i trudności." Jego odpowiedź dla ciebie jest zawarta w dwóch prostych zdaniach:

Po pierwsze Duch Święty przynosi pociechę poprzez przypominanie ci, że mieszka w tobie z całą swoją mocą od Boga zawartą w Jego istocie. Dlatego możesz powiedzieć: "Większy jest ten, który mieszka we mnie, niż wszystkie moce świata połączone razem - większy niż wszystkie moce demoniczne!" Bóg posłał Ducha, żeby użył wszelkiej Jego mocy i ochronił cię od szpon szatana - aby podniósł twojego ducha, odpędził depresje i zalał twoją duszę miłością Pana.

"A nie tylko to, chlubimy się też z ucisków wiedząc, że ucisk wywołuje cierpliwość... a nadzieja nie zawodzi, bo miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który jest nam dany" (Rzymian 5:3,5).

Jedno z tłumaczeń Biblii podaje to tak: "Miłość Boża jest wylana w naszych sercach", w każdy zakątek i zakamarek naszej istoty. To oznacza, że kiedy jesteś w kłopocie... kiedy przychodzi prześladowanie... kiedy nie wiesz w którą stronę się udać... w twoich najtrudniejszych, niepokojących chwilach - zatrzymaj wszystko! Porozmawiaj z Duchem Świętym, który jest w tobie. Zapytaj Go: "Co masz mi do powiedzenia w tej chwili na ten temat?"

Czy myślisz, że On będzie stał i nic nie zrobi w tym kierunku? Czy mógłby On patrzeć biernie, jak ty jesteś rozdzierany - kiedy jest On tym, który był obecny, aby policzyć twoje cząstki, gdy byłeś kształtowany w łonie matki?

Nie! W tych chwilach powie ci: "Weź wielki łyk Bożej miłości!" Duch Święty ustawicznie wlewa miłość Ojca do naszych serc. Czy przyjmiesz ją?

Dla Ducha Świętego jest to całkowitym afrontem, jeżeli ty żyjesz dzień po dniu, rok po roku tak, jak gdybyś był bezsilną, bezradną sierotą. Przerażającą niewiarą jest pozostawanie w strachu i zatroskaniu o jutro, dręczenie się tak, jak gdyby Duch Święty w tobie wyjechał w jakąś podróż i nie wiedział o twoich potrzebach.

Nie, Duch Święty nigdy nie wyjeżdża w podróż - On przyszedł, aby pozostać. On przynosi pociechę w twoim ucisku, a w czasie doświadczeń mówi jasno i głośno: "Nie wstydź się swoich doświadczeń i ucisków. Wstawaj znowu na nogi! Bóg uczy cię cierpliwości. Buduje w tobie doświadczenie i kocha cię w środku twojego bólu!"

Duch Święty pociesza nas też w inny wspaniały sposób. Szepce nam: "Aha, twoje walizki są spakowane. Jesteś dziedzicem i nie jesteś tu na długo. Czemu miałbyś się tym wszystkim martwić? Wkrótce zostawisz te wszystkie kłopoty za sobą! Raduj się więc - masz miejsce przygotowane w chwale. Jesteś umówiony na wieczne spotkanie. Ja jestem tu po to, żeby ci w tym dopomóc!"

W tym punkcie wielu wierzących zawodzi Boga. Są gotowi, aby Duch Święty przekonywał ich o grzechu i upadku ciągle na nowo. Ale nie pozwolą, aby Duch Święty zalał ich miłością Ojca.

Legalista lubi żyć tylko pod oskarżeniem. Nie zrozumiał on nigdy miłości Bożej i nie pozwolił, aby Duch Święty rozlał tę miłość w jego duszy. Przyjmie oskarżenie, ale nie pozwoli, żeby Duch Święty zanurzył go w miłości Bożej. Rezultat jest taki, że nigdy nie czuje się on kochany. Żyje w ustawicznej niewoli tego, że musi udowodnić swoją miłość do Pana!

My w Kościele Times Square nauczamy, że człowiek sprawiedliwy, który naprawdę kocha Jezusa, miłuje też napominanie. Uczy się przyjmować z wdzięcznością to, kiedy Duch Święty odkrywa jego ukryte zakątki grzechu i niewiary - ponieważ czym lepiej upora się z grzechem, tym szczęśliwszy i wolniejszy się staje.

Jednak u wielu wierzących widzę takie nastawienie: "Sądź mnie dalej Panie - przekonuj mnie, bij mnie!" To nie jest prawdziwe przekonanie od Boga. Widzę to na przykład w wielu listach, które ludzie piszą w odpowiedzi na moje kazania wysyłane w formie pisanej. Kiedy piszę poselstwo, które grzmi sądem, otrzymuję listy wyrażające zgodę z tym.

Jednak kiedy dzielę się słodyczą miłości Jezusa otrzymuję listy mówiące: "Nie głosisz już prawdy!" Wygląda to tak, jak gdyby ci ludzie mówili: "Jeżeli nie karcisz, to to co mówisz nie może być ewangelią". Tacy wierzący nigdy nie poddali się tej wielkiej misji miłości Ducha Świętego!

Moja córka Bonnie jest zamężna i ma dwoje dzieci. Obecnie przeżywa okres wielkiej próby, walcząc z rakiem z pomocą Ducha Świętego. Jest to prawdopodobnie najgorszy moment smutku w mojej relacji z nią, kiedy widzę jak cierpi.

Wśród tego wszystkiego powiedziała do mnie: "Tatusiu, ja zawsze sprawiałam ci kłopoty, prawda? Nigdy nie byłam taką córką, jaką powinnam być. Sprawiałam ci tyle bólu."

Ach, jak bardzo się myliła! To wcale nie była prawda - ja nigdy tak o niej nie myślałem, kiedy wzrastała. Widziałem w niej dobro i miłość. Zawsze była kimś szczególnym - nigdy nie była rozczarowaniem.

Ale niestety w taki sposób wiele dzieci Bożych patrzy na siebie dzisiaj. Czują się jak osierocone dziecko, któremu nigdy nie udaje się przypodobać swojemu ojcu - które zawsze sprawia kłopot i zawód.

A to boli Boga! Jeżeli tak się czujesz, to jest to afront dla Ducha Świętego - ponieważ nie widzisz, że częścią Jego zadania jest pocieszanie ciebie. On ciebie pociesza poprzez uświadomienie ci, że jesteś kochany, że zostałeś zaadoptowany - i że jest On z tobą, aby cię przeprowadzić przez kłopoty i problemy.

W tym miejscu musisz się nauczyć chodzić w Duchu - a nie według uczuć! W ostatnim kazaniu napisałem, że chodzenie według Ducha oznacza pozwolenie, aby Duch Święty wykonywał w nas to, na co został posłany. A to oznacza pozwolenie, aby On wypełnił twoje serce teraz Bożą miłością! "Ponieważ miłość Boża rozlana jest w naszych sercach przez Ducha Świętego, który jest nam dany" (Rzymian 5:5).

Może zostałeś obrabowany z miłości Bożej z powodu legalizmu. Chodzisz do kościoła i siedzisz w więzach strachu, ponieważ tak, jak moja córka Bonnie myślisz, że masz brudne ręce, że jesteś czarną owcą w rodzinie. Nie wiesz jak powiedzieć "Mój Ojcze - Abba, Ojcze!"

Niech Bóg wyrwie cię z tego dzisiaj! Duch Święty nie przyszedł po to, aby cię potępić - przyszedł On po to, aby przekonać i osądzić świat! Przyszedł, aby ci pokazać, że jesteś adoptowany przez Ojca i że jesteś bardzo kochany!

Izajasz powiedział: "Jak matka pociesza syna, tak Ja będę was pocieszał i w Jeruzalemie doznacie pociechy" (Izajasza 66:13). Izajasz pisał do upartego ludu Bożego, który "chodził według swojego serca" (Izajasza 57:17).

Powiedz mi jak długo nauczyciel będzie stał przy upartym, opornym studencie, który nie przyjmuje jego instrukcji? Jak długo doradca będzie cierpliwy dla kogoś, kto nie chce słuchać jego rady?

Nie za długo! Ale prorok Izajasz bierze jeden z najwyższych wzorów, jakie są możliwe wśród ludzi - wzór miłości matki do dziecka - i pokazuje nam coś z tej miłości, jaką ma dla nas nasz Ojciec.

Widziałem w gazetach w Nowym Jorku wiele zdjęć matek, które szły do sądu obok swojego oskarżonego syna. Matka siedzi wiernie przez cały proces i wzdycha nad nim. Słyszy jak odczytywane są dowody oskarżenia i płacze. Jest obecna, kiedy syn wstaje, aby wysłuchać ogłoszenia wyroku skazującego. A kiedy wyprowadzają go, a on odwraca się, aby skinąć na pożegnanie, ona posyła mu całusa i płacze, kiedy syn jest odprowadzany do więzienia. Ale ona nigdy z niego nie rezygnuje!

Jedna matka w naszym kościele poświęca cały dzień, aby odwiedzić syna, który jest w więzieniu w północnej części stanu Nowy Jork. Wsiada w autobus i jedzie kilka godzin, żeby go zobaczyć na kilka chwil. Taka matka będzie spoglądała na syna ubranego w więzienne ubranie i będzie widziała w jego oczach agonię - i za każdym razem ona wewnątrz trochę więcej umiera. Ale ona nigdy z niego nie rezygnuje! On jest nadal jej synem!

Drogi święty, Duch Święty chce, abyś poznał taki rodzaj miłości Bożej do ciebie! Pociesza nas mówiąc: "Kiedyś powiedziałeś, że oddajesz wszystko Jezusowi. Oddałeś Mu swoją miłość, a On nadal ciebie kocha. Teraz ja ci nie pozwolę odejść. Zostałem posłany przez Niego, aby wykonać zadanie - i będę to robił dalej."

Nie ma na tej ziemi prawdziwego pocieszenia dla nikogo oprócz tego, które daje Duch Święty. Ludzie biegają do doradców, psychologów, przyjaciół, kapłanów, książek, taśm, wykładów, seminariów, terapii grupowych. Ale ile pocieszenia otrzymują? Nawet nie tyle, żeby im wystarczyło na drogę do domu! Wszystko to jest daremne, ból powraca. Ten świat nie ma nic do zaoferowania dla zranionego ducha: "Świat Go nie poznał" (Jana 1:10).

Dlatego potrzebujesz, aby Duch Święty mieszkał w tobie. Tylko On może cię położyć w nocy w ciepłym łożu i wypełnić twoje serce doskonałym pokojem. Tylko On może cię naprawdę pocieszyć w czasie bólu i smutku. On jest tym, który da ci zapewnienie: "To pocieszenie nie jest tylko chwilowe, ale wieczne!" Będziesz pocieszony przez całą wieczność!

Czy prosiłeś o trwałą obecność Ducha Świętego w tobie? Nie szukaj więc znaków - pragnij tylko więcej Jezusa. Po prostu powiedz: "Jezu, wejdź i rozszerz moje serce; Duchu Święty przyjdź i weź mnie w posiadanie. Bądź moim pocieszycielem, moim przewodnikiem."

Módl się prosto z wiarą, wierząc i ufając, że Bóg, twój miłujący Ojciec Niebiański nie da ci kamienia, kiedy będziesz prosił o chleb. On pośle Pocieszyciela!

---
Wykorzystano za zgodą World Challenge, P. O. Box 260, Lindale, TX 75771, USA.

Polish