ON NIE BYŁ PRZYWIĄZANY DO ZIEMI

David Wilkerson

Eliasz i Henoch, tylko ci dwaj prorocy, którzy mieli być przeniesieni, mieli coś wspólnego. Oni obaj nienawidzili grzech i sprzeciwiali się temu. Chodzili tak blisko z Bogiem, że nie mogli ukryć podzielania Jego nienawiści do bezbożności.

Niezaprzeczalnym wpływem na tych, którzy chodzą z Bogiem jest coraz większa nienawiść do grzechu – i nie tylko nienawiść, ale oddzielenie od niego. Jeżeli nadal kochasz ten świat i czujesz się dobrze z bezbożnymi i jesteś przyjacielem z tymi, którzy Jego przeklinają, to nie chodzisz z Bogiem. Idziesz na kompromis i wystawiasz Go na pośmiewisko.

„Henoch chodził z Bogiem i nie było go, gdyż zabrał go Bóg” (1 Mojż. 5:24). Wiemy z Hebrajczyków, że jest to mowa o przeniesieniu Henocha, fakcie, że on nie skosztował śmierci. Ale to też ma głębsze znaczenie. „Nie było go” jak to jest określone w 1 Mojż. 5, oznacza też, że „on nie był z tego świata.”

W swoim duchu, swoim myśleniu, Henoch nie był częścią tego bezbożnego świata. Został zabrany w duchu do niebiańskiego świata. Każdego dnia, kiedy chodził z Panem, był coraz mniej przywiązany do tego co na ziemi! Dzień po dniu, rok po roku, on szedł w górę, zmierzał do domu, był coraz bliżej chwały. Tak jak Paweł, on codziennie umierał dla tego świata. Ale pomimo tego Henoch przyjmował na siebie swoje obowiązki. Troszczył się o swoją rodzinę, pracował i usługiwał – ale nie był przywiązany do ziemi! Żadne z obowiązków w tym życiu nie mogło mu przeszkodzić z jego chodzeniu z Bogiem. W każdym momencie jego życia jego umysł kierował się do Niego. Jego serce było przywiązane do Boga czymś, co wyglądało jak olbrzymia naciągana guma. Im więcej naciąga się taką gumę, tym szybciej ona sprężynuje i wraca, kiedy ją tylko zwolnisz. Serce Henocha zawsze „sprężynowało z powrotem” do Pana.

Kiedy ludzie byli coraz bardziej bezbożni wokół niego, kiedy stawali się jak dzikie bestie, pełni pożądliwości, zatwardziałości i zmysłowości, Henoch stawał się coraz bardziej podobny do Tego, z którym chodził.