Poszukiwanie właściwego zboru w niewłaściwym miejscu!

Jeżeli miałbym wybrać jedną skargę, którą ciągle słyszę z ust chrześcijan na całym świecie, brzmiałaby ona tak: "Nie mogę nigdzie znaleźć dobrego zboru! Potrzebuję miejsca, w którym będzie istniała służba dla mojej rodziny, w którym będziemy mogli usłyszeć prawdziwe Słowo z nieba i w którym moje dzieci będą mogły dorastać, znając prawdziwą sprawiedliwość. Ale nie mogę znaleźć takiego zboru!"

W ciągu ostatnich pięciu lat ta jedna skarga płynęła jak potok od tysięcy czytelników znajdujących się na naszej liście wysyłkowej. Wielu pisało, "Gdziekolwiek pojadę, kościoły pełne są zadęcia, głupoty, gry pozorów, zajęte odwracaniem uwagi od Ewangelii. Kazania, które słyszę są powierzchowne, a uwielbianie jest martwe. Zawsze wychodzę z poczuciem pustki."

Inni skarżą się, "Nasz pastor ciągle wypróbowuje nowe rzeczy w zborze - nowe metody ewangelizacji, nową muzykę, nowe ruchy 'przebudzeniowe' różnego rodzaju. Teraz w naszym zborze jest rozłam z powodu tego, że ciągle poszukuje nowych rzeczy!"

Oczywiście są wyjątki i nie wszystkie historie są takie smutne. Niektórzy czytelnicy piszą, "Dziękuję Bogu za naszego pastora. Spędza czas na modlitwie i za każdym razem kiedy głosi, sprowadza ogień z nieba. Pan we wspaniały sposób błogosławi nasz zbór!"

Tragedią jest jednak, że w dzisiejszych czasach niewielu pastorów ma namaszczenie Ducha Bożego. Potrafią opowiedzieć dobrą historię lub wprowadzić trochę humoru do swoich kazań, ale nie mają świeżego Słowa z nieba, ponieważ nie spędzają czasu samotnie z Panem. W rezultacie w kraju panuje powszechny głód prawdziwego Słowa od Boga.

Jeżeli masz trudności ze znalezieniem dobrego zboru, mam dla ciebie dobrą i złą nowinę. Na początek zła: Nigdy nie znajdziesz odpowiedniego zboru - sprawiedliwego, błogosławionego przez Boga zboru - dopóki nie zaczniesz go szukać we właściwym miejscu.

A teraz dobra nowina: Bóg wyraźnie chce ci pokazać w swoim Słowie, gdzie znaleźć święty, błogosławiony zbór. Mam nadzieję, że to kazanie pokaże , gdzie można go znaleźć!

Jeremiasz znalazł właściwy zbór "... gdy był jeszcze trzymany na dziedzińcu wartowni..." (Jer. 33, 1).

Kiedy pobożny prorok Jeremiasz siedział w więzieniu, Jerozolima leżała w ruinach. Dla kościoła starotestamentowego miasto to stanowiło centrum zgromadzeń. Było to miejsce poświęcone, wypełnione chwałą Bożą, w którym usługiwali święci prorocy i poświęceni kapłani.

Ale w czasach Jeremiasza Jerozolima pełna była chorób i śmierci, zamieszkała przez duchowo martwych fałszywych proroków. Gdybyś był jednym ze stale zmniejszającej się resztki świętych, żyjących w tamtych czasach, nie znalazłbyś ani jednego sprawiedliwego domu pełnego uwielbienia, czy nawet pobożnego pasterza. Wszystko co kiedyś było święte i błogosławione, zostało zniszczone.

Kiedy Jeremiasz patrzył na ten okropny obraz, był zdruzgotany. Bóg powiedział mu wcześniej , że Jerozolima była tak zepsuta, że "odwracał od niej swoją twarz" . Ostrzegał: "Nie mogę już znieść widoku tego, czym stał się mój kościół. Całe to bałwochwalstwo i głupota ludu - wszystkie ich nowe, pozorne działania powodują mój gniew. Wszystko, co jest cielesne i nie pochodzi ze mnie zamierzam spalić!" (Jer. 32, 29).

Jeremiasz był tak skoncentrowany na ruinach, które widział wokół siebie, że stracił z oczu obietnice Bożego przymierza dla Jego ludu. Mógłby pozostawać w desperacji i tracić czas, tonąc w myślach i zapadając w beznadzieję. Mógłby pomyśleć: "Wszystko jest bez sensu - Bóg odwrócił od nas swoją twarz. Nie ma już żadnego prawdziwego domu pełnego uwielbienia!"

Nagle Pan przemówił do proroka, słowami "Padnij na kolana Jeremiaszu! Skieruj swoje serce w modlitwie do mnie. Wydaje ci się, że nie pozostało już nic z mojego Kościoła. Ale ja oznajmię ci rzeczy wielkie, które zaplanowałam dla mojego ludu!" (zobacz Jer. 33, 3).

Jeśli dzisiejsi chrześcijanie chcą odnaleźć odpowiedni zbór, muszą zacząć w tym samym miejscu - od modlitwy! Nikt nie znajdzie prawdziwego zboru Bożego biegając między autobusami, pociągami i samolotami i uganiając się po całym świecie w jego poszukiwaniu. Do Bożego zboru nie możemy dotrzeć nowoczesnymi środkami transportu. Jedyną mapą, na której można polegać jest nasza komora modlitwy!

Bóg objawił Jeremiaszowi swoją chwalebną obietnicę przymierza, dotyczącą wiecznego, świętego kapłaństwa!

Bóg ostrzegał schodzący na złą drogę naród izraelski: "...Twój cios jest dotkliwy, twoja rana nieuleczalna...nie ma na twój wrzód lekarstwa...uczyniłem ci to, ponieważ liczne są twoje grzechy" (Jer. 30, 12-15). Innymi słowy mówił: "Mój lud jest tak zrujnowany i wysuszony, że jego choroba jest nieuleczalna!"

Dzisiaj kościół Jezusa Chrystusa jest w takim właśnie okropnym stanie. Doszedłem do tego wniosku oglądając filmy video z pewnych "przebudzeń" i konferencji przesłane mi przez sprawiedliwych wierzących z całego kraju. Piszą oni: "Bracie Davidzie, nie uwierzysz jakie bluźnierstwa przedstawiają te filmy."

Zwykle myślałem, "Chyba nie może być aż tak źle." Ale po obejrzeniu tych filmów stwierdziłem, że prezentowane sceny są gorsze niż najstraszniejszy opis. Nabożeństwa są prowadzone przez fałszywych proroków i zachłannych lichwiarzy, bluzgających szaleństwem i dopuszczających się bluźnierczej farsy. Weźcie pod uwagę następujące wydarzenia, mające miejsce na kilku z takich spotkań:

  • Pewien nauczyciel ewangelii sukcesu powiedział swoim słuchaczom, że dawanie pieniędzy biednym jest marnotrawstwem. Zamiast tego należy: "Dawać pieniądze błogosławionym. W ten sposób otrzymacie w zamian błogosławieństwo!"
  • Pewien człowiek mający na szyi obrożę chodził na czworaka i szczekał, podczas gdy chór śpiewał: "Pójdę tam, gdzie On mnie poprowadzi." Liderzy nazwali ten pokaz prowadzonym przez Ducha aktem poddania!
  • Ludzie ścigali się wokół sali nabożeństw, podczas gdy grupa uwielbiająca śpiewała refren pod tytułem "Biegnij po pieniądze." Najwyraźniej im szybciej słuchacze biegli, tym większe mieli otrzymać błogosławieństwo finansowe.

Kiedy oglądałem te sceny, mój duch wołał, "Panie, to jest bluźnierstwo! Pasterze i owce są zupełnie ślepi! W jaki sposób możesz przynieść uzdrowienie tym, którzy tak rażąco profanują Twoje dzieła? Rana Twojego Kościoła wydaje się być nieuleczalna!"

Oczywiście Pan naprawdę "odwraca swoją twarz" od takiej głupoty i farsy. Jednak nigdy się nie ukrywa przed tymi, którzy zamykają się razem z nim w modlitwie. On powiedział rozmodlonemu Jeremiaszowi: "Oto ja sprawię, że zabliźnią się ich rany i uleczę je; uleczę ich i obdarzę ich trwałym pokojem i bezpieczeństwem" (Jer. 33, 6).

To są cudowne słowa! Bóg mówił prorokowi: "Możesz wierzyć lub nie, Jeremiaszu, ale zamierzam uzdrowić mój lud. Zamierzam ich nawet obdarzyć pokojem i prawdą w obfitości! Zamierzam wylać wielkie oczyszczenie i nowe miłosierdzie. Mój Kościół znowu będzie miejscem radości i prawdziwego uwielbienia, a wszelkie zniewolenie zostanie złamane!"

Pan dał następnie tę chwalebną obietnicę przymierza: "Tak mówi Pan Zastępów; na tym spustoszonym miejscu, bez ludzi i bydła, i we wszystkich jego miastach, będzie jeszcze niwa dla pasterzy, którzy dają wypoczynek trzodzie" (Jer. 33, 12). Mówił: "Sprowadzę mnóstwo pobożnych kapłanów do wszystkich miast. A oni będą mi służyli w prawdzie, sprawiając że moje owce będą się kładły i wypoczywały!"

W każdym mieście i miasteczku, w górach i dolinach, na północy i południu, będzie istniał "dom owiec" - zagroda dla stada, z pasterzem, który będzie go doglądał. I "...będą jeszcze przechodziły trzody pod rękami tego, który je liczy - mówi Pan" (w. 13). Ten werset mówi o intymnej, osobistej trosce o każdą owcę. Bóg mówi: "Ci pobożni kapłani będą się troszczyć indywidualnie o każdą owcę z mojego ludu!"

Pan podsumował błogosławieństwo odbudowy, mówiąc: "Oto idą dni ...gdy spełnię dobrą obietnicę, którą wypowiedziałem o domu Izraela i o domu Judy" (w. 14). Ta "dobra obietnica" prawie zabrzmiała zbyt dobrze, by być prawdziwą. Bóg nie tylko oczyści swój Kościół i odnowi swój lud, ale obdarzy ich pobożnymi pasterzami!

Tylko sam Bóg mógł dokonać tak niesamowitych dzieł. Żaden ewangelista, żaden nauczyciel i żaden nowy ruch nie mógł tego osiągnąć. Miało się to stać tylko poprzez obietnicę przymierza!

Wierzę, że obietnice, o których Bóg mówił Jeremiaszowi dotyczą naszych dni!

"W owych dniach i w owym czasie, sprawię, że prawdziwa latorośl wyrośnie Dawidowi; będzie wykonywał prawo i sprawiedliwość na ziemi" (Jer. 33, 15). Czym są te "dni", o których Bóg tutaj mówi? Mówi o czasie, w którym ta wizja zostanie urzeczywistniona. A czym jest "prawdziwa latorośl", którą wspomina? To nikt inny jak Pan Jezus Chrystus!

Umiłowani, Bóg spełnił tę wizję poprzez śmierć i zmartwychwstanie swojego Syna - Jezusa Chrystusa. Założył swój Kościół, który nie nazywa się Kościół Baptystyczny, czy Zielonoświątkowy, czy jakikolwiek inny, ale po prostu "Pan - sprawiedliwość nasza" (w. 16).

Ale dopiero teraz jest czas na najwspanialszą wiadomość. Bóg powiedział, że ten Kościół "... będzie mi radością, chwałą i ozdobą u wszystkich narodów ziemi. A gdy one usłyszą o wszelkim dobru, które im wyświadczam, ulękną się i zadrżą z powodu wszelkiego dobra i wszelkiego dobrobytu, które ja im przygotowuję" (w. 9).

Oto dosłowne znaczenie ostatniego fragmentu: "Będą drżeć i będą przerażeni, pełni lęku i strachu przed Bogiem." Bóg mówił: "Zamierzam zrobić coś tak niezwykłego, coś tak wyraźnie pełnego mojego obfitego pokoju i prawdy, że ludzie będą się trząść ze strachu!"

Ale co mogłoby wywołać ten strach i drżenie? Przykre kazanie o sądzie? Głoszenie zakonu? Wyrażenie Bożego gniewu? Nie! Cały strach i drżenie spowodowane zostaną objawieniem Bożej dobroci! Wyrażeniem Jego niezasłużonego błogosławieństwa, obdarzenia ludu Bożego obfitością pokoju i odpoczynku.

Czy Boża obietnica uzdrowienia, przebaczenia i posiadania świętych pasterzy sprawi, że lud Boży zacznie być niedbały?

Czy Izraelici zaczęli być niedbali, obniżając swoje standardy świętości, kiedy Pan obiecał być sprawiedliwością swojego ludu przez wiarę? Wcale nie. Jego obietnica pokoju i odpoczynku spowodowała raczej, że drżeli ze strachu!

W 4 rozdziale Ewangelii Marka widzimy przykład świętego drżenia . Kiedy burza zagroziła życiu uczniów, Jezus zgromił wiatr i morze, mówiąc: "...Umilknij! Ucisz się! I ustał wicher i nastała wielka cisza" (Mar. 4, 39). Jak na to zareagowali uczniowie? Pismo mówi: "I zdjął ich strach wielki, i mówili jeden do drugiego: Kim więc jest ten, że i wiatr, i morze są mu posłuszne?" (w. 41).

Dlaczego uczniów "zdjął wielki strach"? Nie było to spowodowane naganą ze strony mistrza. Nie - stało się tak, ponieważ uciszył On burzę, sprowadzając pokój i ciszę. Krótko mówiąc, uczniowie trzęśli się z powodu dobroci, którą Chrystus okazał swoim małowiernym naśladowcom, którzy wcale na to nie zasługiwali!

W takim razie, w jaki sposób Bóg spowoduje strach i drżenie w swoim Kościele dni ostatecznych? Czy zrobi to za pomocą przesłania potępienia lub jakiejś nowej formy legalizmu? Nie, przenigdy! Lud Boży będzie drżał z powodu chwalebnego objawienia obietnic Nowego Przymierza!

Będziemy drżeć, gdy zdamy sobie sprawę, że jego Duch żyje i działa w nas, mimo, że na to nie zasłużyliśmy, aby przygotować nas jako oblubienicę Chrystusa. Będziemy krzyczeć, "Co? Pan we mnie działa, mimo wszystkich moich problemów, upadków i dziwactw? Sprawia, że wypełniam jego wolę, stając się świętym światłem?" Będziemy upokorzeni świętym strachem!

Czyż nie takiego zboru szukasz?

Co się stanie ze wszystkimi pobożnymi pasterzami i owcami, którzy zaludnią wszystkie miasta?

Być może myślisz: "Czy twierdzisz, że Bóg oczyści Kościół z wszystkich fałszywych doktryn sukcesu i fałszywych najemnych pasterzy?" Nie, wcale tego nie twierdzę. Tak naprawdę, według proroctwa Starego Testamentu, w Kościele zawsze będzie istnieć służba wykonywana przez ludzi leniwych, idących na kompromis ze światem. Nazywana jest ona służbą Abiatara, od imienia kapłana, który opuścił Dawida - i jest to służba całkowicie cielesna!

Być może myślisz również: "Gdzie są ci wszyscy pobożni pasterze, których nam obiecał Pan? Jakim zborom przewodniczą? Czy naprawdę ich sprawiedliwe zbory można znaleźć w każdym mieście, miasteczku i wiosce?

Nie rozumiem, jak Bóg mógł znaleźć pastorów wystarczająco świętych i oddzielonych od świata, aby przygotować im mieszkanie w każdym miejscu na świecie. Nie ma wystarczającej ilości szkół i seminariów biblijnych, aby to niesamowite proroctwo się wypełniło. Wiem, że Pan przygotowuje dużą grupę pobożnych młodych pastorów, ale jest ich niewielu i są rozproszeni. Więc gdzie jest to liczne kapłaństwo?"

Odpowiedź na to pytanie znajdujemy w dalszej części historii opisanej w Księdze Jeremiasza. Bóg powiedział prorokowi: "Jak nie mogą być zliczone zastępy niebieskie i nie może być zmierzony piasek morski, tak mnogie będzie potomstwo Dawida, mojego sługi i kapłanów lewickich, którzy mi służą" (Jer. 33, 22). Mówił przez to: "Daję ci tę obietnicę przymierza. Zamierzam sprawić, że grupa świętego kapłaństwa, która będzie paść moje mnożące się stada wzrośnie!"

Jak Bóg to zrobi? Odpowiedź znajdujemy w księdze Objawienia: " [Jezus], który miłuje nas i który wyzwolił nas z grzechów naszych przez krew swoją, i uczynił nas rodem królewskim, kapłanami Boga i Ojca swojego..." (Obj. 1, 5-6). Bóg wszystkich nas uczynił swoimi kapłanami! Każdy, kto został obmyty w krwi Jezusa jest członkiem jego królewskiego kapłaństwa.

Apostoł Piotr powtarza w swoim pierwszym liście (1 Ptr. 2, 5): "I wy sami jako kamienie żywe budujecie się w dom duchowy, w kapłaństwo święte, aby składać duchowe ofiary przyjemne Bogu przez Jezusa Chrystusa". Bóg powołał nas do bycia kapłanami, którzy mu służą!

Jak widzicie, Boża koncepcja Kościoła bardzo różni się od naszej. My traktujemy Kościół jako służbę ludziom. Jako miejsce, w którym zaspakajane są wszystkie potrzeby duchowe, fizyczne i emocjonalne ludu Bożego. Oczywiście jest to po części zadaniem Kościoła. Ale prawdziwy Kościół zgodnie z pismem rozpoczyna się od służby Jezusowi Chrystusowi. Według jego koncepcji, Kościół to każde miejsce, w którym istnieje służba dla Pana!

Ta różnica jest zilustrowana w księdze Ezechiela w rozdziale 44. W tym fragmencie Pan opisuje służbę ukierunkowaną na człowieka:

"Będą pełnili służbę w mojej świątyni jako odźwierni i słudzy przybytku. Będą oni dla ludu zarzynali zwierzęta na ofiarę całopalną i rzeźną i będą na usługi ludu... Powierzam im pełnienie wszelkiej służby w przybytku, aby sprawowali służbę i wszystko, co w nim trzeba wykonywać" (Ez. 44, 11.14).

Kapłani robili wszystko, co powinni dzisiaj robić pastorzy. Głosili słowo, byli doradcami duchowymi, służyli, aby zaspakajać potrzeby ludu. Pozornie ich służba najprawdopodobniej wyglądała tak, jak podstawa dobrego, solidnego zboru.

W rzeczywistości jednak, ci usługujący dawali ludziom to, czego chciała ich cielesna natura: "służyli Mu przed ich bałwanami i stali się dla domu izraelskiego powodem potknięcia się, dlatego podniosłem moją rękę przeciwko nim, mówi Wszechmocny Pan. Poniosą karę za swoją winę" (w. 12).

Fałszywi pasterze nie otrzymywali Słowa od Boga. Tak naprawdę Bóg powiedział, że był ich wrogiem! "Nie będą się zbliżać do mnie, aby mi służyć jako kapłani, ani dotykać się żadnych moich rzeczy świętych i najświętszych, poniosą swoją hańbę za swoje obrzydliwości, których się dopuścili" (w. 13).

Najogólniej mówiąc, Bóg chce nam powiedzieć: "Mój lud chce mieć fałszywych pasterzy! Nie chcą słuchać przenikliwego przesłania Ewangelii, aby ich grzechy nie wyszły na jaw. Tak więc zamierzam im dać takich pasterzy, jakich sobie życzą. Wyznaczę pastorów, którzy będą służyć ich bałwochwalczym pragnieniom i żądzom!"

Pozwól, że zadam ci pytanie: Jakiego zboru szukasz?

Może szukasz zboru, który będzie nauczał twoje dzieci w niedzielne poranki. Albo może szukasz prawdziwej społeczności. Może jesteś spragniony dobrej modlitwy i uwielbiania. A może próbujesz zaspokoić jakąś inną głęboką potrzebę.

Jeżeli któryś z tych problemów dotyczy Ciebie, zadam ci bardzo trudne pytanie: Aby zaspokoić te potrzeby, czy oddałbyś siebie i swoją rodzinę pod opiekę kapłaństwa Abiatara - służby, którą Bóg odrzucił? Czy chciałbyś słuchać kazań pasterza "wyznaczonego" przez Boga, aby służył bałwochwalstwu ludzi?

Posłuchaj tego słowa o prawdziwym zborze Bożym: Biblia mówi, że zostałeś wyznaczony jako królewski kapłan Pana! Właśnie tak - ty masz być pasterzem, usługującym, kapłanem. A prawdziwy zbór ma się rozpocząć w twoim domu!

Biblia mówi, że każdy wierzący został powołany do pobożnego kapłaństwa Sadoka:

"Lecz kapłani lewiccy, synowie Sadoka, którzy pełnili służbę w mojej świątyni, gdy synowi izraelscy odstąpili ode mnie, mogą zbliżać się do mnie, aby mi służyć. Będą stać przede mną, aby mi ofiarować tłuszcz i krew - mówi Wszechmocny Pan. Oni będą wchodzić do mojej świątyni i zbliżać się do mojego stołu, aby mi służyć, i będą pilnować służby dla mnie" (Ez. 44, 15-16).

Nie trzeba studiować w szkole biblijnej, aby być częścią Bożego królewskiego kapłaństwa. Na ścianie Twojego domu nie musi wisieć dyplom z ordynacji. Każdy, kto został obmyty krwią Jezusa został powołany do tego, aby był kapłanem przed Panem!

Wyrosłem w rodzinie, która przestrzegała czegoś, co nazywano "ołtarzem rodzinnym". Mój ojciec wierzył, że werset w liście do Hebrajczyków, który nakazywał nie opuszczać wspólnych zebrań dotyczył również rodzin. Dlatego nie wolno było opuszczać ołtarza rodzinnego.

Każdego dnia, gdy w naszym domu przychodził czas na ołtarz rodzinny, ja i moje rodzeństwo często akurat bawiliśmy się z kolegami. Ale kiedy rodzice zawołali "Czas na modlitwę!", każdy w sąsiedztwie wiedział, że rodzina Wilkersonów zbiera się przed ołtarzem modlitwy.

Mój ojciec przejął rolę kapłana i pasterza w naszym domu. A jak jest u Ciebie? Czy zbadałeś swoje serce w związku z pełnieniem roli kapłana w swojej rodzinie? Twierdzisz, że nie możesz znaleźć dobrego zboru - takiego, który by poruszał Twoje serce i inspirował Cię, takiego, który by usługiwał twoim dzieciom. Ale czy wykonałeś pracę kapłana prowadząc swoich bliskich przed tron Pana?

Przeczytaliśmy już w Piśmie, że prawdziwy Kościół Boga jest tam, gdzie wierzący służą Panu. Tak powinno być w twoim domu. Apostoł Paweł mówi nam o Prysce i Akwili: "...zbór...jest w ich domu" (Rzym. 16, 5).

Mimo to. wielu chrześcijan wraca do domu do gadającego telewizora. Kupują, co tylko mogą. Poświęcają mało czasu, jeżeli w ogóle, na to, aby służyć Chrystusowi. Nigdy się nie modlą. Nigdy nie zamykają się w swojej komorze, aby szukać Pana i wstawiać się w modlitwie za swoimi małżonkami i dziećmi. Ale narzekają, że nie mogą znaleźć zboru!

Nie ma znaczenia, że w Twoim domu być może nie ma żadnego męża, czy ojca, który występowałby w roli kapłana. Może jesteś samotną matką, samotnym mężczyzną lub kobietą. Niezależnie od tego kim jesteś, Bóg mówi, że jesteś królewskim kapłanem - i jesteś powołany, aby Mu służyć!

Może chcesz powiedzieć: "Ale już znalazłem odpowiedni zbór. I co tydzień spotykam się tam z Panem . Słucham pobożnych kazań i uczestniczę we wspaniałym uwielbianiu. Jestem zadowolony z mojego zboru."

Cieszę się z tego razem z Tobą. Ale jeżeli uważasz, że Kościół to tylko twój zbór, to jeszcze nie znalazłeś prawdziwego Kościoła. Błogosławiony przez Boga, sprawiedliwy Kościół jest tam, gdzie jesteś ty - w domu, w pracy, w drodze do pracy. Jest tam, gdzie Go szukasz, chwalisz Go, służysz Mu!

Jeżeli nie służysz Panu w swoim domu, to stałeś się kapłanem Abiatara. Jesteś skoncentrowany na własnych osobistych potrzebach. I nie znajdziesz odpowiedniego zboru, dopóki nie trafisz do swojej komory modlitwy. Właściwy Kościół znajdziesz poświęcając najlepszy czas Jezusowi - spełniając jego pragnienie społeczności z Tobą!

Kiedy twój dom stanie się Kościołem, wszystkie twoje najgłębsze potrzeby zostaną zaspokojone - nie środkami ludzkimi, ale w sposób ponadnaturalny przez twojego Ojca w niebie. Potrzeby Twoich dzieci również zostaną zaspokojone - wszystko dlatego, że Duch Święty ma społeczność z Tobą w modlitwie!

Wtedy będziesz mógł iść do jakiegokolwiek zboru, niezależnie od tego jak martwy może Ci się wydawać. Dlaczego? Zrobisz to, aby nawiązywać relacje się z innymi osobami, poszukującymi kapłaństwa Sadoka w tym zborze! Słudzy Boży, spragnieni Jego obecności są wszędzie - Bóg w ponadnaturalny sposób przyprowadzi cię do tych, którzy dzielą Twoje pragnienie służenia Panu.

Ostatnio miałem przywilej usługiwania pastorom z kilku krajów Europy Wschodniej. W latach reżimu komunistycznego ich zbory nie mogły się spotykać. Dlatego często małe grupy wierzących szły na piechotę po 15 kilometrów głęboko w las, aby mieć ze sobą społeczność. W tych grupach nie było oficjalnych pastorów i starszych. Wiedzieli, że wszyscy byli kapłanami Pana.

Słyszałem również historie na temat uwięzionych wierzących, których jedyną społecznością była społeczność z Panem, czasami przez lata. Jeden chrześcijanin spędził 25 lat nie mając kontaktu z innymi wierzącymi. Ale każdą godzinę spędzał w Kościele, ponieważ spełniał pragnienie Jezusa, dotyczące społeczności z Nim.

Umiłowani, kapłaństwo, o którym prorokował Jeremiasz jest wszędzie. Składa się z mnóstwa pragnących Boga ludzi, którzy wierzą w obietnice przymierza jakie dał im Ojciec. Te obietnice przyniosły im pokój i prawdę w obfitości. A ich odpowiedzią jest wierność w służbie Panu, która rozpoczyna się od własnego domu!

Polish