Prorocy łatwizny

“Ludu mój! Twoi wodzowie to zwodziciele, wypaczyli drogi, którymi masz chodzić” (Iz 3:12)

Ezechiel stał zupełnie sam przeciwko fałszywym prorokom w Izraelu. Prorocy ci nie chcieli mieć nic wspólnego z przesłaniem o sprawiedliwości i zbliżającym się sądzie. Zamiast tego zwiastowali erę pokoju, łatwizny i dobrobytu.

W 13 rozdziale księgi Ezechiela znajdujemy słowo Boga Jahwe wymierzone przeciwko kaznodziejom i prorokom, którzy uspokajali ludzi przesłaniami miłymi dla ciała i rzekomo pochodzącymi od Pana. Miały one sprawić, aby poczuli się wygodnie w obliczu nadchodzącego sądu.

Nie dość im było tego, że sami leżąc w swoich wspaniałych domostwach na “łożach łatwizny” wykonanych z kości słoniowej zwiastowali dobre dni, to jeszcze starali się podkładać rodakom poduszkę pod każdy łokieć. “Biada tym, którzy podkładają poduszki pod wszystkie łokcie...” (Ez 13:18 – anglojęzyczny przekład autorstwa H. Spurrell). “... Oto Ja będę przeciwko wezgłówkom waszym, któremi... dusze łowicie...” (Ez 13:20 BG).

Ezechiel był przerażony na widok tych proroków, którzy opanowali sztukę przynoszenia wygody ludowi Bożemu. Pan powiedział: “... Mój lud oddał swoje serca bałwanom. Bezwstydnie wznoszą nieprawość, która będzie przyczyną ich upadku. Oni wszyscy odstąpili od Mnie z powodu swoich bałwanów” (zob. Ez 14:3-5).

Prawdziwe słowo Pana brzmiało: “Tak mówi Bóg Jahwe: Swój chleb jedz ze strachem, a swoją wodę pij z drżeniem i smutkiem. I mów do Mojego ludu: Ich kraj zostanie złupiony ze swoich dostatków z powodu bezprawia. Miasta zamieszkane spustoszone będą, a kraj stanie się pustkowiem. Nie będzie już żadnego marnego widzenia i żadnego pochlebiającego proroctwa” (zob. Ez 12:17-24 BG).

Podczas, gdy Ezechiel stale wzywał lud Boży do ukorzenia się i pokuty, przygotowując ich na nadchodzący wkrótce sąd, prorocy łatwizny zajmowali się prorokowaniem na podstawie snów i wyobrażeń własnego serca. Bóg nie mówił do nich, a jednak ich przepowiednie rozpoczynały się słowami: “Słuchajcie słowa Pana”. Bóg powiedział: “Nie posłałem ich. Oni nie mówią w Moim imieniu”.

Nosili ze sobą przyozdobione poduszki, aby podkładać je pod łokcie tych, którzy gromadzili się, by słuchać ich fałszywych proroctw. Wszyscy ich uczniowie nosili na głowach koronkowe chustki, symbolicznie wyrażające: “Mam przed sobą jedynie dobre dni. Nie przewiduję na przyszłość nic, prócz pokoju i luksusu”. Przyodziani w nie na znak swojej ufności w przesłanie głoszone przez proroków nauczających jak pobłażać sobie i żyć w wygodzie, przechadzali się pośród biednych i chorych.

Ezechiel kierował przeciwko nim grzmiące Słowo Boże, podczas gdy tłumy zbierały się, aby słuchać ich przyjemnych słów. “Macie dla ludu Bożego widzenie dobrobytu, podczas gdy dobrobytu nie ma, powiedział Pan Jahwe... Idziecie za własnym wyobrażeniem, podczas gdy tak na prawdę niczego nie widzieliście” (Ez 13:16,3 – anglojęzyczny przekład autorstwa H. Spurrell).

Jeremiasz, prawdziwy prorok Pana, stał przed domem Bożym i głośno wołał: “To uczynię z tym domem jak z Sylo, a to miasto uczynię przekleństwem dla wszystkich narodów ziemi” (Jr 26:6).

Odstępni prorocy łatwizny oraz kapłani “pochwycili go wołając: Musisz umrzeć! Dlaczego prorokowałeś w imieniu Pana: Dom ten stanie się jak Sylo, a to miasto będzie spustoszone i bez mieszkańców?” (Jr 26:8-9).

Podburzali lud przeciw temu “prorokowi nieszczęścia”, mówiąc: “Jeremiasz zasłużył na śmierć za swoje proroctwa” i z pewnością zabiliby go, gdyby książęta z domu królewskiego nie uratowali go z ich gorliwej ręki. “Wtedy odpowiedzieli książęta kapłanom i prorokom: Ten człowiek nie zasługuje na karę śmierci, bo przemawiał do nas w imieniu Pana, naszego Boga” (Jr 26:16).

Jeremiasz w dalszym ciągu prorokował o sądzie, a prorocy łatwizny nie przestawali szydzić z niego, rozgłaszając dalej swoje własne sny i proroctwa o pokoju i dobrobycie. Jeremiasz postawił im wyzwanie, mówiąc: “... prorok, który prorokuje o pokoju, zostaje uznany za proroka, którego prawdziwie posłał Pan, dopiero gdy spełni się jego słowo” (Jr 28:9).

Przez jakiś czas, dopóki trwał pokój i dobrobyt, myślano, że to Jeremiasz jest fałszywym prorokiem. Nagle jednak u drzwi stanął Nebukadnesar ze swoją zdziczałą armią! Jeruzalem zostało złupione! Z domem Bożym stało się tak, jak z Sylo, a lud uprowadzono do niewoli. Prorocy łatwizny zamilkli i byli zawstydzeni.

Prorocy łatwizny nadal są pośród nas! Mówią o Słowie Bożym i prorokują, a swe kojące poselstwo ilustrują masą wersetów biblijnych. Mimo to, w ich zwiastowaniu jest fałszerstwo. Nie głoszą oni ani o krzyżu, ani o świętości, ani o oddzieleniu. Nie występują do swoich słuchaczy z żadnymi żądaniami. Bardzo rzadko mówią o grzechu i sądzie. Nienawidzą samego wspomnienia o cierpieniu i bólu. W ich oczach bohaterowie wiary, o których jest mowa w 11 rozdziale Listu do Hebrajczyków, nie są nikim więcej, jak niewierzącymi tchórzami i nieudacznikami, którzy po prostu bali się żądać tego, co im się prawnie należało.

“Oto Ja wystąpię przeciwko prorokom – mówi Pan – którzy używają swojego języka i mówią, że to “wyrocznia”. Oto Ja wystąpię przeciwko prorokom, którzy za proroctwa podają sny kłamliwe – mówi Pan – a opowiadając je, zwodzą mój lud swoimi kłamstwami i przechwałkami. A przecież Ja ich nie posłałem ani im niczego nie nakazałem, oni zaś temu ludowi zgoła nic nie pomagają – mówi Pan” (Jr 23:31-32).

Tak jak wówczas w Izraelu, tak i dzisiaj nadrzędnym celem proroków łatwizny jest promowanie życia w luksusie i sprawianie, aby ludzie dobrze czuli się w swojej pogoni za wygodnym życiem. Nie przemawiają z polecenia Boga. Wszystko co czynią, to rozdawanie poduszek, po jednej pod łokieć każdego ze swoich zwolenników. Nic dziwnego, że zbierają się tłumy, aby siedzieć na ich kazaniach – przecież to nie boli. Nie ma tam śladu Chrystusowego wezwania do zaparcia się samego siebie i wzięcia krzyża:

“Tak mówi Pan Zastępów: Nie słuchajcie słów proroków, którzy wam prorokują, oni was tylko mamią, widzenie swojego serca zwiastują, a nie to, co pochodzi z ust Pana! Ustawicznie mówią do tych, którzy gardzą słowem Pana: Pokój mieć będziecie. A do tych wszystkich, którzy kierują się uporem swojego serca [wyobrażeniem własnego serca – anglojęzyczny przekład KJV], mówią: Nie przyjdzie na was nic złego” (Jr 23:16-17).

Prorocy, którzy głoszą wygodę, beztroskę i dobrobyt powołali do życia epokę laodycejskiego kościoła, o której mowa w 3 rozdziale Objawienia. Stworzyli letni kościół zupełnie pochłonięty powoływaniem do istnienia poprzez wypowiadanie słów oraz ciągłym pomnażaniem majętności, bogactw i wszystkiego, czego tylko może potrzebować ciało.

“... mówisz: Bogaty jestem i wzbogaciłem się i niczego nie potrzebuję...” (Obj 3:17). Czy znasz wierzących i nauczycieli wyznających ewangelię, która właśnie tym się charakteryzuje? Czy Słowo Boże mogłoby być bardziej klarowne w tej sprawie? Wierzący w Laodycei wyznawali swoimi ustami bogactwa, pomnażanie dóbr oraz koniec ze wszelkim bólem i potrzebą. Byli oni ludźmi, którzy nie mieli potrzeb – niczego nie potrzebowali!

Bóg powiedział o nich: “... nie wiesz, żeś pożałowania godzien nędzarz i biedak, ślepy i goły” (Obj 3:17). Chociaż brzmi to bardzo tragicznie, to jestem teraz tego świadkiem wszędzie, dokądkolwiek się udam. Ci bogaci, a przy tym jednak duchowo biedni chrześcijanie, podchodzą do mnie i pytają: “Czy dobrze ci się powodzi?”, zamiast: “Czy wzrastasz w poznaniu Jezusa Chrystusa?” lub: “Czy szukasz oblicza Pana, zapierając się samego siebie i biorąc na siebie Jego krzyż?” Interesuje ich tylko pytanie, czy doszedłem do punktu, gdzie niczego się już nie potrzebuje.

W związku z tą sytuacją, moje serce najbardziej zasmuca fakt, że z ewangelią ofiarności i poddania się o wiele trudniej jest dotrzeć do wierzących, pogrążonych w tym sekciarskim nauczaniu, niż do takich, którzy nigdy nie słyszeli o Chrystusie. Ich nauczyciele mają całą masę wersetów wyrwanych ze Słowa Bożego na “potwierdzenie” swojego przesłania, ale wyszukali sobie tylko błogosławieństwa, pomijając przekleństwa.

Bogaty i niczego nie potrzebujący lud w końcu staje się letni. Stają się oni nędzni, ślepi na swoje własne duchowe ubóstwo. Bóg wskazuje na nich, jako na ofiary szczególnego rodzaju nędzy.

Otrzymuję wiele listów od przebudzonych wierzących, którzy piszą: “Dzięki Bogu, że uwolnił mnie od tej fałszywej ewangelii. Zostałem nią zaślepiony. Nauczyciele sprawiali wrażenie szczerych, a pragnienie bycia kimś ważnym było we mnie tak silne. Chciałem sukcesu, pragnąłem wysunąć się na czoło. Skończyło się to jednak zupełną rozpaczą. Wróciłem teraz do uwielbiania Boga, pod panowanie Chrystusa, do prostej wiary w Bożą łaskę i miłosierdzie”.

Jednoznacznie stwierdzam, że prorocy łatwizny odpowiedzialni są za stworzenie laodycejskiego ducha w obecnych czasach. Zaślepiają oni wierzących i odwracają ich wzrok od konieczności pozbycia się ze swojego życia grzechu i przyjaźni ze światem. Nie idą za wołaniem Ducha Świętego, wzywającym do płaczu między przedsionkiem a ołtarzem. Zakosztowali owocu sukcesu i dobrobytu i zatruwają teraz owce tą samą przekręconą ewangelią.

Niektórzy woleliby, aby świat doświadczał raczej dobrobytu, niż aby miał zostać oczyszczony. Sofoniasz mówił do nich: “Wówczas tak będzie: z pochodniami przeszukam Jeruzalem, i ześlę karę na mężów zastygłych na swych drożdżach [mężów, którzy są jak resztka wina pełna fusów – anglojęzyczny przekład NIV; przyp. tłum.], którzy mówią w swych sercach: Nie uczyni Pan dobrze i źle nie uczyni” (So 1:12 BT).

Przeglądam przesłania proroków łatwizny w nadziei, że odnajdę ewangelię, z którą będę mógł się zgodzić lub jakąś podstawę do dzielenia z nimi wspólnoty. Wszystko jednak na próżno. Kiedy słyszę, jak przechwalają się, że dobrobyt jest poselstwem na tę ostateczną godzinę, to mam ochotę pobiec do swojej komory modlitewnej i powiedzieć mojemu Ojcu niebiańskiemu: “Czy to możliwe, że jesteśmy już nieuleczalnie zaślepieni! Jakże mężowie Boży mogą coś takiego uczynić treścią głoszonego przez siebie przesłania?” Nie ma tam brzemienia dla dusz, nie ma krwi, nie ma samozaparcia, nie ma ofiary, nie ma noszenia Jego krzyża, nie ma wołania przeciwko grzechowi i nieprawości. Nie ma wezwania do świętości i oddzielenia się od świata, nie ma nawoływania do pokuty i ukorzenia się, nie ma ani słowa o skrusze, o przekonaniu o grzechu, o wstawiennictwie, czy o noszeniu brzemienia względem ludzi idących na potępienie.

Na czym więc polega różnica między prorokami łatwizny a prawdziwymi prorokami Boga Jahwe? Każdy kaznodzieja lub wierzący, który nie wie, jaka jest ta różnica znajduje się na niebezpiecznym gruncie. W obliczu wielu głosicieli, podróżujących po świecie i przyciągających wielkie tłumy słuchaczy, posiadanie rozróżnienia od Ducha Świętego jest absolutną koniecznością. Prorocy zwodzący ludzi muszą zostać obnażeni przez prawdę. Większość z nich zewnętrznie może uchodzić za szczerych mężów Bożych, miłujących Biblię. Ale Pan dał swojemu ludowi niezawodne sposoby rozpoznania, co jest prawdą, a co fałszem. Powinniśmy poddawać próbie każdego człowieka i każde kazanie i to na podstawie całego Słowa Bożego.

W związku z tym, chciałbym wskazać na trzy charakterystyczne cechy, wyróżniające prawdziwego proroka Bożego:

Jest on tak ogarnięty, tak opanowany przez tę wspaniałą wizję, że o niczym innym nie może już mówić. Głosi pełne poselstwo Boże, ale pod kątem tego, jak odnosi się ono do Chrystusa.

Bóg powiedział o fałszywych prorokach: “Biada zwodzącym prorokom, którzy idą za własnymi wyobrażeniami... oni nic nie widzieli” (Ez 13:3 – anglojęzyczny przekład autorstwa H. Spurrell).

O Mojżeszu natomiast jest napisane: “Przez wiarę opuścił Egipt, nie uląkłszy się gniewu królewskiego, trzymał się bowiem tego, który jest niewidzialny, jak gdyby go widział” (Hbr 11:27). Jezus powiedział o Abrahamie: “Abraham cieszył się, że miał oglądać dzień Mój i oglądał i radował się” (J 8:56).

Szczepan miał cudowną wizję Jezusa: “I rzekł: Oto widzę niebiosa otwarte i Syna Człowieczego stojącego po prawicy Bożej” (Dz 7:56). Ananiasz powiedział do Pawła: “Bóg ojców naszych przeznaczył cię, abyś poznał wolę Jego oraz abyś oglądał sprawiedliwego i usłyszał głos z ust Jego” (Dz 22:14).

Do swoich własnych uczniów powiedział Jezus: “Jeszcze tylko krótki czas i świat Mnie oglądać nie będzie; lecz wy oglądać mnie będziecie” (J 14:19).

Rzeczą wspólną dla każdego z tych mężów Bożych, była opanowująca ich życie wizja Pana Jezusa Chrystusa. On był jedyną sprawą, o którą walczyli w swoim życiu. Widzieli Go oczyma wiary.

Mojżesz dobrowolnie porzucił bogactwo i dobrobyt Egiptu, aby cierpieć niedostatek na pustyni. Stało się tak dlatego, że był opanowany wizją Chrystusa. Nic innego nie miało dla niego już znaczenia, nawet wcześniejsze marzenie, by zostać wielkim wyzwolicielem. Jego wzrok sięgał dalej, ponad wszelkie ludzkie ambicje. Stał się całkowicie oddzielony od wszystkiego, co ziemskie, ponieważ widział Chrystusa. Teraz był w stanie znieść wszystko, bo nic na ziemi nie mogło się równać temu, co widział duchowymi oczyma.

Także Abraham całkowicie uwolnił się od tego świata i dobrowolnie przystał na to, by być obcym na ziemi, gdyż jego oczy skierowane były na miasto, którego budowniczym i twórcą jest Bóg. Przede wszystkim zaś ujrzał Chrystusa siedzącego na swym tronie w owym świętym mieście. Od tego momentu rzeczy ziemskie czy doczesne nie były w stanie już go zadowolić. Jego wiara opierała się na bezustannym widzeniu Chrystusa. Cieszył się i radował, ponieważ duchowym spojrzeniem widział niewidzialnego, wiecznego Chrystusa!

Gdy tylko Paweł Go zobaczył, wszystko, co ziemskie stało się dla niego śmieciem. Od chwili, gdy objawił się w nim Chrystus, uznał za właściwe nic innego nie umieć pośród ludzi, jak tylko swego Pana. Z radością znosił trudności, rozbicia okrętu, na którym płynął, kamienowanie, pobicia, niedostatki, uwięzienie. Żadna z tych rzeczy nie poruszyła go, bo chlubił się swoją wizją Pana.

Każdy mąż Boży, który przywiązany jest do tej ziemi lub jej spraw niczego nie widział. Gdyby rzeczywiście miał wizję Chrystusa, gdyby był z Nim w stałej społeczności, to nie mógłby głosić o niczym innym. Stałby przed tłumami zwiastując: “Uważam to wszystko za szkodę. To wszystko są śmieci! Liczy się tylko Chrystus! Jest On wszystkim, wypełnia On wszystkie rzeczy! On jest treścią mego życia”.

Każdy prawdziwy mąż Boży, który widzi – jak kiedyś Izajasz – Pana siedzącego na wysokim i wyniosłym tronie, upadnie na twarz i będzie gorzko płakał nad swymi grzechami oraz grzechami ludu Bożego. Wtedy zostanie on oczyszczony i zacznie głosić Chrystusa w mocy swojej wizji napawającej bojaźnią.

Bóg ostrzegał lud izraelski: “Prorocy są jak lisy...” Innymi słowy oznacza to, że niektórzy z nich nie skupiają swego wzroku jedynie na Chrystusie, lecz stale kierują go ku chciwości. Niszczą oni krzew winny, biorąc dla siebie to, co najlepsze. Chodzą własnymi drogami, karmiąc swe własne ja!

Ci samolubni prorocy twierdzili, że usłyszeli głos Boży, a słowa proroctwa przyjęli bezpośrednio z Nieba. “...Mówią: To jest słowo Pana, chociaż Pan ich nie posłał, a jednak oczekują [sprawiają, że inni mają nadzieję – anglojęzyczny przekład KJV], że spełni ich słowo” (Ez 13:6) .

Tłumy dzieci Bożych, które biegają wkoło, aby słuchać jedynie kojących przesłań, powinny rzetelnie przypatrzeć się temu, co słyszą i w co wierzą. “Czy nie mieliście fałszywych widzeń i nie wypowiadaliście kłamliwych wyroczni, gdy mówiliście: To jest słowo Pana – chociaż Ja nie przemawiałem?... Zwodzili mój lud, mówiąc: Pokój! chociaż nie było pokoju...” (Ez 13:7,10).

Ich poselstwo brzmiało: “Bóg powiedział mi, że wszystko jest w porządku. Nie będzie żadnych trudności, w nadchodzących dniach! Żadnych kłopotów, ani ucisków! Bożym pragnieniem jest, aby każdy był szczęśliwy, żył w dobrobycie i beztrosce”. Jahwe coś takiego nazywa zwiedzeniem!

Myślę, że wielu posługujących nie bierze sobie do serca tragicznych konsekwencji wynikających z głoszenia fałszywego poselstwa. Jakże można mieć śmiałość do tego, by narodowi stojącemu u progu sądu Bożego głosić pokój i niekończący się czas dobrobytu? “Czy moje słowo nie jest jak ogień – mówi Pan – i jak młot, który kruszy skałę?” (Jr 23:29).

Grzech Izraela miał wkrótce doprowadzić do tego, że Bóg wybuchnie nieprawdopodobnym gniewem. Ezechiel wcale nie chciał głosić tak niepokojącego poselstwa, a szczególnie ludziom, którzy nagromadzili sobie mnóstwo proroków łatwizny, głoszących ludowi Bożemu, że wszystko jest w porządku.

Posłuchaj, co Bóg próbował powiedzieć swojemu ludowi:

“Dlatego tak mówi Bóg Jahwe: Jak wśród drzew leśnych drzewo winorośli wydałem na pastwę ognia, tak też wydałem mieszkańców Jeruzalemu. Zwrócę swoje oblicze przeciwko nim: Wyjdą z jednego ognia, aby inny ogień mógł ich strawić... Zwróciłem swoje oblicze przeciw nim... kraj ten przemienię w pustkowie, ponieważ dopuścili się przewinienia – mówi Bóg Jahwe” (Ez l5:6-8 – anglojęzyczny przekład autorstwa H. Spurrell).

Lud odrzucił prawdziwe Słowo od Boga. Masy biegały za swoimi ulubionymi nauczycielami, aby słuchać ich zwodniczego zwiastowania. “Bóg wcale taki nie jest! On chce tylko jak najlepiej dla nas wszystkich! Przed wami wielki pokój i dobre czasy. Nie słuchajcie starych proroków zwiastujących jedynie zagładę. Bóg bezpośrednio ze swej sali tronowej przekazał mi wiadomość, że najlepsze dopiero nadchodzi.”

Pytam ciebie: Co zrobią owi prorocy łatwizny, gdy Bóg zacznie sądzić grzechy tego narodu i odetnie źródło jego chleba i dobrobytu? Pomyśl o tłumach nieprzygotowanych szczerych chrześcijan, którzy powinni pokutować ze swojej letniości, którzy powinni płakać z powodu kompromisu i chciwości, którzy powinni wszystko porzucać, zamiast gromadzić?

Dzięki Bogu za to, że Duch Święty wzbudza święty lud, który ma dosyć tych wszystkich posług nakierowanych na ludzkie ego. Wołaniem tego ludu są słowa: “Chcemy Jezusa widzieć” (J 12:21). Ewangelia stawiająca człowieka w centrum nie może długo przetrwać. Przed nami czas oczyszczenia. Przejdzie nad nami oczyszczający ogień Boży. Podczas, gdy chciwcy wypoczywają na swoich łożach łatwizny i wygody, otaczając się luksusem, mała resztka oddzieli się i wyjdzie na poszukiwanie Oblubieńca. Chrystus objawi się pokornym i ubogim w duchu, a prawdziwe Słowo Boże wytryśnie z mocą i namaszczeniem. Społeczność z Chrystusem stanie się kosztowną perłą.

Porównaj to z tym, na czym skupiają się prorocy łatwizny! Bóg powiedział o nich: “Bezcześcicie Mnie u mojego ludu za garść jęczmienia i kromkę chleba... okłamujecie mój lud...” (Ez 13:19). W dzisiejszym języku brzmi to: “Ci prorocy łatwizny mają w głowie tylko pieniądze. Przez nie stali się kłamcami.” Mamy przed sobą prawdziwy obraz proroka łatwizny. Popuszcza on wodze swojej fantazji. Wiedziony jest wyobrażeniem wiecznie trwającego dobrobytu. Buduje na fundamencie swoich marzeń i planów. Do tego potrzebuje pieniędzy – dużo pieniędzy. Potrzeba pieniędzy staje się centralnym punktem jego posługiwania. W końcu okłamuje lud Boży, aby tylko je zdobyć. Wtedy bezcześci już wszystko, mówiąc: “Bóg mi powiedział”. Prorok Micheasz oznajmił: “Jego naczelnicy wymierzają sprawiedliwość za łapówki, a jego kapłani nauczają za zapłatę, jego prorocy wieszczą za pieniądze i na Pana się powołują mówiąc: Czy nie ma Pana wśród nas? Nie spadnie na was nieszczęście!” (Mi 3:11).

Przesłanie Jezusa Chrystusa jest natomiast do bólu bezpośrednie: Zaprzyj się samego siebie i weź swój krzyż. “Wtedy Jezus rzekł do uczniów swoich: Jeśli kto chce pójść za mną, niech się zaprze samego siebie, i weźmie krzyż swój i niech idzie za mną” (Mt 16:24).

Zapieranie się samego siebie – cóż za obco brzmiąca koncepcja w tych dniach łatwizny i rozpieszczania ludzkiego ego. Prorocy łatwizny kategorycznie je odrzucają! Zapieranie się samego siebie oznacza porzucenie i rezygnację ze wszystkiego, co stanowi przeszkodę dla stałej obecności Chrystusa.

Zapieranie się samego siebie nie jest żadną zasługą. Jesteśmy zbawieni i chronieni jedynie przez łaskę. Zapieranie się samego siebie nie służy temu, aby otrzymać jakieś dobrodziejstwo od Boga. Usuwa ono jednak przeszkody do nieustannej społeczności z Chrystusem. Paweł powiedział: “...umartwiam ciało moje i ujarzmiam, bym przypadkiem będąc zwiastunem dla innych, sam nie był odrzucony” (1 Kor 9:27).

Kto z nas poskramia swoje ciało? Kto z nas ujarzmia swoje namiętności i apetyty? Zmysłowe programy telewizyjne wyostrzają teraz apetyt na pornografię pośród chrześcijan. Pożądliwość wyrwała się nieomalże spod kontroli, nawet wśród posługujących. Słyszę o posługujących, którzy godzinami oglądają pornograficzne filmy i wideokasety.

Tłumy dzieci Bożych, włączając w to głosicieli ewangelii, tracą cenny czas wypoczywając przed telewizyjnym bożkiem. Tak, jak w przypadku Lota, nasze umysły są dręczone tym, co widzimy i słyszymy.

Jedzenie staje się narkotykiem wierzących. Nie potrzebujemy kokainy czy alkoholu – mamy przecież legalny środek uspokajający: jedzenie. Odkąd posługuję, nigdy przedtem nie spotkałem tak wielu chrześcijan nie kontrolujących swoich apetytów.

Najgłębsza prawda dotycząca zapierania się samego siebie znacznie wykracza poza rezygnację z rzeczy materialnych. Możesz sprzedać swój telewizor, unikać wszelkich erotycznych scen i odgłosów, mieć pod kontrolą wszystkie swoje apetyty – a mimo to nie zapierać się samego siebie.

Chrystus natomiast wzywa do takiego oddania się Mu, które usuwa z serca wszystko, co stanowi przeszkodę. Polega ono na stawaniu się absolutnie niczym przed Bogiem i ludźmi! Oznacza ono, że możemy powiedzieć za Pawłem: “Żyję już nie ja – żyje we mnie Chrystus”. Świat musi stracić dla nas swój urok. Musimy umierać dla wszelkich własnych ambicji, wszelkiego przywiązania do spraw ziemskich, aż wreszcie ze szczerym sercem będziemy mogli powiedzieć: “Umarłem dla tego świata i dla wszystkiego, co on reprezentuje. Już nie ja żyję”.

Fizycznie patrząc, nadal żyję! Ale muszę umierać dla wszystkiego, co stanowi przeszkodę dla mojej wizji Chrystusa i miłości do Niego! Choćby nie wiem co to było, musi to zniknąć. Pożądliwość? Własne plany? Zgorzknienie, urazy? Uznanie przez innych, poczucie własnej wartości? Dla tego wszystkiego muszę umrzeć. Muszę to wszystko przynieść pod krzyż i samemu dokonać nad tym sądu.

Jak to się dzieje, że często chrześcijanie na łożu śmierci są tak uwolnieni od świata oraz rzeczy fizycznych i materialnych? Ponieważ przed ich oczyma stoi wieczność. Wszystko co ziemskie blednie wobec radości, która ich oczekuje. Dlaczego nie możemy ciągle żyć z taką postawą? Dlaczego nie mielibyśmy utrzymywać naszego umysłu nakierowanego zawsze na Chrystusa?

“Synu człowieczy! Oznajmij Jeruzalemowi jego obrzydliwości” (Ez 16:2). “Wołaj na całe gardło, nie powściągaj się, podnieś jak trąba swój głos i wspominaj mojemu ludowi jego występki, a domowi Jakuba jego grzechy!” (Iz 58:1).

Prorocy łatwizny nie mają fundamentu świętości, na którym mogliby budować. Ezechiel powiedział: “... będzie odsłonięty jego fundament” (Ez 13:14).

Prorocy łatwizny budowali mury niehartowaną zaprawą murarską, a pęknięcia w nich pokrywali wapnem. Ale najgorsze było to, że przez swoje postępowanie i poselstwo “kłamstwem pozbawili otuchy serce sprawiedliwego” (Ez 13:22).

Prawdziwi prorocy posłani przez Boga zawsze ukazują ludowi Bożemu jego grzechy. Mają tylko jedno pragnienie: odwieść wierzących od ich nikczemnych dróg.

“Posyłał też Pan do was nieustannie i gorliwie wszystkie swoje sługi, proroków, ale nie słuchaliście i nie nakłoniliście swojego ucha, aby słuchać. A mówił: Nawróćcie się, każdy ze swojej złej drogi i swoich złych uczynków, a będziecie mogli mieszkać w ziemi, którą Pan dał wam i waszym ojcom od wieków na wieki” (Jr 25:4-5).

Prorocy łatwizny “wzmacniali ręce bezbożnych” (Ez 13:22). Bóg oskarżał ich o to, że skazywali dusze na potępienie przez to, że nie zważali na grzech. Bolało to Pana do głębi, że nie ujawniano grzechu dzieci Bożych idących na kompromis, a zamiast tego jeszcze je zachęcano. Lekkie traktowanie grzechu utwierdzało je w tym kompromisie.

“Nie posłałem tych proroków, lecz oni biegają; nie mówiłem do nich, lecz oni prorokują. Gdyby stali w mojej radzie, głosiliby moje słowa mojemu narodowi i nawróciliby ich ze złej drogi oraz z przewrotnego postępowania. Słyszałem to, co mówią prorocy, którzy prorokują fałszywie w moim imieniu: Miałem sen, miałem sen! Dokądże będzie tak w sercu proroków, przepowiadających kłamliwie i przepowiadających złudy swego własnego serca?” (Jr 23:21-22,25-26 BT).

Każdy kaznodzieja głoszący pokój i dobrobyt powinien intensywnie przestudiować Treny proroka Jeremiasza, a potem pokutować, że sam głosił taką próżność i głupotę, zamiast nawoływać do pokuty i świętości. “Twoi prorocy mieli dla ciebie widzenia rzeczy próżnych i głupich, a nie odkrywali nieprawości twojej, aby oddalić twoją niewolę; mieli dla ciebie widzenia fałszywych brzemion i przyczyn wygnania” (Tr 2:14 – anglojęzyczny przekład KJV).

Tam, gdzie Bóg zsyłał sąd nad Izraelem za jego grzeszne drogi, prorocy łatwizny oraz odstępni kapłani byli pierwszymi, którzy szukali własnego bezpieczeństwa. “Moi kapłani i moi starsi zginęli w mieście, szukając żywności, ale nie znaleźli” (Tr 1:19)

Zamiast pokoju i dobrobytu “Bóg dotknął nieszczęściem swój wybrany lud z powodu ich okropnych nieprawości” (Tr 1:5 – anglojęzyczny przekład autorstwa H. Spurrell). Przybytek, wszystkie pałace i domy spłonęły w ogniu. Mury i bramy zostały zburzone. Starsi usiedli na ziemi i posypywali sobie głowy popiołem. Dzieci i niemowlęta płakały za pożywieniem. “Ci, którzy jadali potrawy rozkoszne, giną na ulicach, a którzy byli wychowani w szkarłacie, przytulają się do gnoju” (Tr 4:5 BG). Kobiety jadły własne dzieci. “Tkliwe zwykle kobiety własnymi rękami gotowały swoje dzieci; te służyły im za pokarm w czasie zagłady córki mojego ludu” (Tr 4:10). Boży lud zwiesił swoje głowy aż do ziemi. Wszędzie słychać było lament i zawodzenie. Bóg wylał swój gniew, tak jak zapowiedzieli to Jego prawdziwi prorocy.

Dalej czytamy: “... pozbawieni zakonu, a także jej prorocy nie miewają widzenia od Pana” (Tr 2:9). Sąd uciszył wszelkie głoszenie o dobrobycie i sprawił, że prorocy łatwizny zmykali, żeby tylko uratować własną skórę. Bóg powiedział, iż przyszedł wróg, aby zniszczyć Jerozolimę, “...stało się to z powodu grzechów jego proroków, win jego kapłanów...” (Tr 4:13).

Bóg nie pozwoli żadnemu usługującemu ewangelią, aby bez Jego wyraźnego przyzwolenia zasmucał lub niepokoił Jego wybrańców, którzy są Mu szczerze oddani. Ale nie pozwoli też, żeby prorocy łatwizny nazywali zło dobrem i rozpieszczali chrześcijan, którzy popadli w odstępstwo i potrzebują teraz pokutować.

Z pewnością jesteśmy powołani do głoszenia ewangelii łaski, miłosierdzia i przebaczenia. Każdy mąż Boży otrzymał jednak również polecenie: “Wołaj na całe gardło, nie powściągaj się, podnieś jak trąba swój głos i wspominaj mojemu ludowi jego występki...” (Iz 58:1).

Czy to możliwe, że nie potrafimy wznieść w górę świętego sztandaru z powodu zepsucia we własnych sercach? Czy nasze grzechy obrabowały nas ze świętej śmiałości? Czy przymykamy oko na grzechy innych z powodu usidlających grzechów we własnych sercach?

Czy znasz męża Bożego, który odważnie grzmi przeciwko grzechowi? Czy jego przesłanie wypływa nie z legalizmu, ale z jego głębokiej wewnętrznej czystości? Jeżeli tak, to biegnij do niego, słuchaj jego kazań, gdyż on ma prawdę, która cię wyzwoli. Jest on prawdziwym Bożym prorokiem, którego boją się i przed którym drżą wszyscy inni prorocy. Prorocy łatwizny gardzą nim, ponieważ postępuje zgodnie z prawdą, którą nosi w swoim wnętrzu.

Odszukaj męża Bożego, który czyni Chrystusa realnym! Takiego, który sprawi, że nadstawisz uszu i zauważysz, że przebywał on z Jezusem. Takiego, który przekona cię o tym, że tracisz swój czas, a twój umysł zwraca się ku przyziemnym sprawom. Takiego, który wskaże palcem prosto na ciebie, rozpozna grzech i zawoła: “Ty jesteś tym mężem”. W gruncie rzeczy to on naprawdę cię kocha i czuwa nad twoją duszą.

Prorocy łatwizny budują swoje wysokie mury. Sprawiają wrażenie odnoszących sukces i błogosławionych. Ale Bóg Jahwe mówi: “Wasz mur upadnie! Rozpętam huragan i sprawię, że on runie. Rozwalę wasz mur i zrównam go z ziemią” (zob. Ez 13:11-14).

Bóg powiedział nam, że nasi młodzieńcy będą mieć widzenia w tych dniach ostatecznych. Ale nie będą to wizje sukcesu, dobrobytu ani wielkich osiągnięć. Będzie tylko jedna wizja dla wszystkich – Chrystus!

Polish