Przykuty kajdankami do Jezusa

W minionych tygodniach wolałem do Boga: "Panie, weź mnie w Swoje ręce, uchwyć mnie, weź mnie w posiadanie, pojmij mnie!" Tak bardzo tego pragnąłem. Ale nie wiedziałem, że nie byłem przygotowany na to, aby Duch Święty przykuł mnie kajdankami!

Jest to całkowicie Biblijne a właściwie nawet apostolskie - modlić się, aby Bóg wziął ciebie w kajdanki. To oznacza proszenie Go, o założenie kajdanków na twoje ręce, zamknięcie ich, wyrzucenie klucza i wzięcie ciebie jako Jego niewolnika.

Paweł często mówi o sobie jako o "więźniu Jezusa Chrystusa" (Efezjan 3:1). W Ef. 4:1 mówi, że to iż jest więźniem Pana jest właściwie jego powołaniem! Uważał to za dar Bożej łaski dla siebie (Efezjan 4:7).

Do Tymoteusza pisał tak: "Nie wstydź się świadectwa naszego Pana, ani mnie jako Jego więźnia" (2 Tym. 1:8). Aż do starości apostoł radował się z tego, że Pan go uchwycił i wziął w Swoją niewolę. "Ja Paweł, który jestem rzecznikiem, a teraz i więźniem Jezusa Chrystusa" (Filemona 9).

Paweł mógłby wam podać dzień i godzinę, kiedy Pan go przykuł kajdankami i wziął w niewolę. Był wtedy w drodze do Damaszku z listami od najwyższych kapłanów, zobowiązany i zdecydowany, aby przyprowadzić stamtąd chrześcijan do Jerozolimy. "Dyszał groźbą i morderstwem w stosunku do uczniów Pańskich" - pełen nienawiści, goryczy i gniewu w swojej źle pojętej gorliwości dla Boga.

Kiedy przybliżał się do Damaszku, "Nagle olśniła go światłość z nieba" (Dz. Ap. 9:3). Został całkowicie oślepiony przez tę światłość, którą był Chrystus!

Paweł mógłby wam powiedzieć, bo często składał o tym świadectwo, jak musieli go prowadzić za rękę do Damaszku. Był bezradnym więźniem! Spędził trzy dni w zamkniętym pokoju nic nie widząc i bez jedzenia. Został wzięty do niewoli cały - duch, dusza, umysł i ciało!

Co się działo w tym pokoju - więzieniu przez trzy dni? Pan wkładał kajdanki Saulowi i czynił z niego Pawła, więźnia Jezusa Chrystusa!

W tej żywej scenie Paweł zostawia swoją niezależność i przyjmuje jarzmo Chrystusa. Wyciąga ręce do Jezusa, aby być z Nim związany na zawsze!

Można prawie że słyszeć jego rozpaczliwą modlitwę: "Panie, myślałem, że wykonuję Twoją wolę! Jak mogłem być tak ślepy? Szedłem swoją drogą, robiłem to, co mnie się wydawało słuszne. Nie mogę ufać swoim własnym myślom!

Panie, oddaję Ci moją wolę! Moja niezależność mnie zaślepiła. Teraz Jezu weź moje ręce i załóż mi Twoje kajdanki. Chcę być więźniem Twojej woli. Prowadź mnie jako swoją pokonaną zdobycz i zabierz mnie tam, gdzie chcesz abym szedł. Chcę być przykuty kajdankami do Twojej potężnej prawicy. Chcę umrzeć dla swojej niezależności!"

Wielu bogobojnych mężów i niewiast w Biblii rozumiało co to znaczy być przykuty kajdankami do Boga. Dawid powiedział o Panu tak: "Ogarniasz mnie z tyłu i z przodu i kładziesz na mnie rękę Twoją" (Psalm 139:5).

"Twoja prawica będzie mnie prowadzić" (albo "trzymać mnie" w oryginale Hebrajskim; Psalm 139:10).

Dawid mówił: "Chodzę przy kuty kajdankami do mojego błogosławionego Pana - jeden kajdanek na mojej ręce, a drugi na Jego. Gdybym próbował uciec, nie pozwoli mi. On jest zawsze ze mną. Gdybym wstąpił do nieba, albo próbował wziąć skrzydła i odlecieć, to nawet tam Jego ręka jest ze mną" (Psalm 139:7-13).

W Pieśni nad Pieśniami oblubienica wyraża swoją wielką miłość: "Jestem chora z miłości do mojego ukochanego" (Pieśń nad Pieśniami 2:5). Z tak wielką miłością jakże by ona mogła pragnąć czegokolwiek innego niż być przywiązana do tego, którego kochała? "Jego lewica jest pod moją głową, a Jego prawica obejmuje mnie" (Pieśń nad Pieśniami 2:6).

Mówi ona: "Jestem więźniem Jego miłości! Wyciągnęłam swoją rękę i on przykuł mnie kajdankami do siebie. Powiedział: 'Wstań moja ukochana i wyjdź. Mój ci jest mój miły, a ja jestem Jego."Izajasz prorokował: "Bo ja Pan jestem twoim Bogiem, który cię ująłem za twoją prawicę i który mówię do ciebie: nie bój się, Ja cię wspomogę!" (Izajasza 41:13). On również słyszał jak Pan mówił: "Ja będę ciebie trzymał swoją miłością."

Piotr miał niesamowite spotkanie ze zmartwychwstałym Jezusem, w czasie którego Pan prorokował o jego potrzebie poddania się temu "zakuciu w kajdanki":

"Zaprawdę, zaprawdę powiadam ci: Gdy byłeś młodszy, sam się przepasywałeś i chodziłeś dokąd chciałeś; lecz gdy się zestarzejesz, wyciągniesz ręce swoje, a kto inny cię przepasze i poprowadzi dokąd nie chcesz" (Jan 21:18).

Niektórzy bibliści sugerują, że Pan objawił Piotrowi, iż ostatnie dni swojego życia będzie spędzał w starczej bezradności, na wpół ślepy i będzie prowadzony wbrew swojej woli. Apostoł Jan pisze tak: "To mówił, dając znać jaką śmiercią uwielbi Boga" (Jan 21:19).

Tradycja rzeczywiście podaje, że Piotr został ukrzyżowany głową w dół, z rozciągniętymi ramionami. Jan by o tym wiedział, gdyż pisał swój opis ewangeliczny w jakiś czas po śmierci Piotra.

Ale to, co Chrystus mówił tu do Piotra wykracza daleko poza te interpretacje. W listach apostolskich Piotra stwierdzamy, że apostoł ten nadal był pełen ognia Ducha Świętego w podeszłym wieku. Walczył z odstępstwem, obnażał fałszywych proroków i głosił Słowo z gorliwością. Ten stary człowiek na pewno nie był zniedołężniały. Nie był wyczerpany umysłowo i nikt go nie prowadził wbrew jego woli.

Piotr pisał: "Wiedząc o tym, iż rychło mi trzeba będzie się rozstać z życiem, jak mi to zresztą Pan nasz Jezus Chrystus objawił" (2 Piotra 1:14). Wiedział, że wkrótce umrze, bo nigdy nie zapomniał słów Pana, które mu powiedział.

Ale posłuchajcie jak odważnie mówi Bożą prawdę: "Uważam zaś za rzecz słuszną, dopóki jestem w tym ciele, pobudzać was przez przypominanie" (2 Piotra 1:13). Potem rozpoczyna płomienne kazanie demaskując w ludziach demony, pożądliwości, bezbożność i wiązanie się z tym światem. Jest gorliwy i tryska z niego energia Ducha Świętego!

Ja nie mam wątpliwości, że w tym fragmencie Ew. Jana Jezus mówił Piotrowi w jaki sposób umrze. Ale Chrystus mówił dużo więcej; mówił o duchowym procesie! Ja wierzę, że On prorokował nie tylko dla Piotra, ale dla każdego wierzącego, który twierdzi, że Go kocha.

Wierzę, że Jezus wymaga od nas wszystkich następujących rzeczy:

Piotr naprawdę miłował Chrystusa. Trzy razy Jezus patrząc mu prosto w oczy zapytał: "Czy ty mnie miłujesz?" Uczeń ten wiedział, że Jezus znał jego myśli, a pomimo tego mógł odpowiedzieć szczerze: "Panie, Ty wszystko wiesz. Ty wiesz, że Ciebie miłuje" (Jan 21:17).

Piotr nie tylko bardzo kochał Pana. Prawdopodobnie był bardziej gorliwy w swojej miłości niż pozostali uczniowie. Zawsze wyskakiwał z łodzi na spotkanie Jezusa!

Jednak pomimo tej wielkiej miłości i gorliwości do Pana Piotr był nadal człowiekiem mającym ducha niezależności. Teraz niezaprzeczalnie był oddzielony od świata - złamany i żałujący za grzechy przeszłości kochał Chrystusa i był gotowy umrzeć za Niego. Ale nawet na tym etapie nikt mu nie mógł dyktować co ma robić! Jego niezależna wola nie została złamana!

Piotr był pełen ufności i kompetencji. Był pewny siebie i sam podejmował decyzje, nie był uzależniony ani od Pana ani od ludzi. Prawdopodobnie uważał, że Pan potrzebuje go tak samo jak on Pana!

Powiedziałby wam chyba tak: "Oczywiście, posłucham tego co masz do powiedzenia, bo nie jestem zamkniętym człowiekiem", ale potem by poszedł i zrobił po swojemu! Musiał myśleć i decydować sam, nie przyznając się przed sobą ani innymi, że potrzebuje pomocy innych. Był samowystarczalny i panował nad sytuacją.

Ten świat kocha i podziwia takich ludzi. Marzeniem Amerykanów jest to, aby być ludźmi samowystarczalnymi, pewnymi siebie, niezależnymi myślicielami, którzy wszystkim potrząsają, poruszają i robią wszystko po swojemu!

Ale w Królestwie Bożym ten rodzaj niezależności jest pewnym znakiem, że taka osoba nie była pod krzyżem, aby umartwić swoje ciało. Piotr nie umarł! I ty nie możesz być przykuty do Chrystusa dotąd, aż z twojego serca zostanie wypędzony ten duch niezależności - dotąd aż z własnej woli wyciągniesz swoje ręce na znak całkowitego poddania się!

Jezus słyszał, jak Piotr powtarzał, że Go miłuje. Jednak publicznie tego nie wyznał. Chrystus wybrał sposób skupienia uwagi na otrzeźwiającej rzeczywistości i Piotr musiał się z tym spotkać: "Piotrze, gdy byłeś młodszy, byłeś przyzwyczajony do robienia tego co chciałeś i kiedy chciałeś. Robiłeś to po swojemu i w swoim czasie. Taka jest twoja natura. Jesteś takim człowiekiem".

"Sam się przepasywałeś i chodziłeś dokąd chciałeś" (Jan 21:18).

Chociaż było to oczywiste, ze Piotr kochał Jezusa - byłby gotowy oddać swoje życie w Jego obronie, płakać nad Nim i biec, kiedy tylko usłyszał Jego głos - to nadal nie był więźniem Pana! Pozostawał swoim panem, miał swoje sposoby i służył Jezusowi na swój sposób!

Widzimy jak jego duch niezależności wybucha w obcesowym obstawaniu przy swoim: "Pójdę ryby łowić" (Jan 21:3).

Jezus już powołał Piotra do łowienia - ale ludzi! Kiedyś Piotr zostawił swoje sieci, swoją łódkę i karierę rybaka i poszedł za Jezusem, aby łowić dusze. Pan nawet tchnął na niego Ducha Świętego! Piotr jednak chciał łowić na swój sposób, a nie na sposób Jezusa.

Widzimy tutaj, ze jest możliwe, aby mieć objawienie zmartwychwstałego Chrystusa, kochać Go i być napełnionym Duchem Świętym, a nie być Jego więźniem, nadal nie być przykutym kajdankami do Chrystusa!

Kiedy duch niezależności kieruje człowiekiem, to będzie on stawiał Boże programy i błogosławieństwa ponad samego Boga. Praca, kariera, a nawet służba, jaka została nam powierzona są drugorzędne, ale kiedy to staje na pierwszym miejscu, to poszliśmy łowić, ale nie na Jego sposób!

Język niezależności to nie jest tylko: "Pójdę ryby łowić". Jest to raczej coś głęboko zakorzenione w sercu, co szepce: "Jeszcze raz muszę zrobić wielki zaciąg!" Piotr wyszedł po coś więcej niż tylko kilka ryb. Gdyby chciał się tylko zrelaksować, to mógłby wziąć wędkę i kilka robaków, wejść do wody po kolana i zarzucić wędkę.

Nie - on chciał odzyskać swoją starą łódź i załogę i wszystkie stare sieci. Chciał czegoś więcej. Musiał jeszcze raz pokazać na co go stać! Potem już zostawi to całkowicie i będzie mógł naśladować Jezusa całym sercem.

Piotr i jego współuczniowie nie spędzili ani jednej godziny na ulicach ani na przystani, głosząc zmartwychwstałego Chrystusa. Zamiast tego pracowali całą noc w lodzi, męczyli się i pocili, mając nadzieję na ten ostatni wielki zaciąg.

Załóżmy teraz, że Piotr miał dużą rodzinę. Mógł sobie tak myśleć: "Jeżeli uda mi się jeden wielki połów, to już będę wolny."

Znam pewnego młodego brata w Panu, drogiego mi przyjaciela, który miał wspaniałe powołanie, aby być rybakiem ludzi. Miał niekwestionowane Boże pomazanie do tej służby. Przez około 2 lata głosił Chrystusa w Stanach Zjednoczonych i poza granicami Ameryki Ale pewnego dnia przestał i obrócił swoją gorliwość w spekulację ropą naftową i nieruchomościami.

Wyjaśnił mi to tak: "Widziałem tylu biednych kaznodziejów, którzy są niewolnikami swoich zborów z powodu braków finansowych. Ja muszę być wolny od takiego zniewolenia. Muszę zarobić tyle, żebym nigdy nie był uzależniony od ludzi czy kościoła w sprawie mojego utrzymania. Jeżeli tylko jeden z moich wierconych szybów naftowych okaże się naprawdę dobry, to będę wolny i będę mógł pojechać dokądkolwiek i poświęcić cały swój czas dla Pana."

Rezultat był taki, że niewiele brakowało, żeby odszedł od Boga! Jego małżeństwo się rozpadło. Kiedy wreszcie osiągnął postawiony sobie cel finansowy, to okazało się, że chce mieć jeszcze jeden zaciąg! Ten brat nigdy nie miał dosyć. Jego gorliwość przeszła w uzależnienie i wszystko stracił! Dzięki Bogu, że jest on z powrotem w służbie dla Pana i całkowicie spolega na Nim we wszystkim.

Znałem również młodego dyrektora jednego z najlepszych ośrodków odwykowych dla narkomanów "Teen Challenge" w Ameryce, który zrezygnował, aby "zbudować sobie małe gniazdko". Był zmęczony tym, że jest zawsze biedny i jeździ starym samochodem. Miał również młodego syna i wiedział, że nie uda mu się odłożyć pieniędzy, aby wysłać syna na studia. Zdecydował więc, że już ma dosyć takiego życia i wraca do reklamy do tego czasu, aż zarobi tyle, żeby miał dosyć i wtedy powróci do służby Bożej w lepszej sytuacji finansowej.

Ale on również szybko odszedł od Boga. Nawet wrócił do narkotyków, z których został wcześniej uwolniony. Rozwiódł się i poślubił inną młodą kobietę i oboje zostali uzależnieni od kokainy. Jeździł Mercedesem i mieszkał w ładnym domu na plaży, ale był naprawdę godny pożałowania.

Ten człowiek był niedawno w moim domu i płakał. Chciał wrócić do Pana. Ale trudno mu było zrezygnować z tej swojej niezależności! Dzięki Bogu, że wreszcie wrócił.

Kościół jest pełny kaznodziejów rozbitków, którzy mieli dosyć tego, że byli uzależnieni od Pana i ludzi. Wielu odchodzi, aby zrobić ten jeden ostatni zaciąg, ale tak niewielu wraca!

Jezus stojąc na brzegu wiedział co było w sercu Piotra. Powiedział więc: "Zarzućcie sieć po prawej stronie lodzi, a znajdziecie" (Jan 21:6).

Pan pozwolił Piotrowi na ten jeden ostatni połów, ale tak sprawił, że Piotr w czasie tego połowu poczuł się, bardzo głupio! Właściwie Piotr uciekł od tego wszystkiego.

Piotr nie poznał Jezusa na brzegu. Był tak pochłonięty i podekscytowany, kiedy sieci robiły się coraz cięższe, że myślał tylko tak: "Udało się! Co za zaciąg!" Ale w łodzi był umiłowany Jan i ten był przekonany. Kiedy zobaczył takie błogosławieństwo to wiedział kto za tym stoi. Szepnął więc do Piotra: "Bracie, to Pan spowodował. On przez to coś do nas mówi. To błogosławieństwo jest dla nas sprawdzianem!"

Biblia mówi tak: "Wtedy ów uczeń, którego miłował Jezus rzekł Piotrowi: Pan jest!" (Jan 21:7).

Piotr spojrzał w dół i zobaczył jak woda prawie że się gotowała od mnóstwa ryb - puścił więc sieć. Był to największy zaciąg w jego życiu! Sieć pęczniała... ale coś dotknęło jego serca. Przypomniał sobie powołanie, jakie otrzymał od Jezusa: "Uczynię ciebie Moim rybakiem ludzi. Będziesz dla mnie łowił ludzi! Pójdź za Mną!"

Nagle Piotr zauważył jak bezowocne i niewłaściwe było to wszystko. Wiedział teraz, że nawet tysiąc takich wielkich zaciągów nigdy by go w pełni nie zadowoliło. Największa flota rybacka w kraju nie mogła by zaspokoić jego potrzeby! Nigdy by się już nie czuł zaspokojony próbując na swoją rękę coś osiągnąć w tym świecie.

Głęboko w swoim sercu słyszał na pewno powołanie Jezusa i powiedział sobie tak: "Nie pozwolę sobie na to, aby stać się więźniem tej sieci i tej łodzi. Chcę zostać więźniem Jezusa! Chce, być rybakiem ludzi!" "Kiedy Szymon Piotr usłyszał, że to jest Pan, przepasał się płaszczem rybaka... rzucił się w morze" (Jan 21:7).

Ja się bardzo z tego cieszę, że Jezus ubłogosławił Piotra tym ostatnim wielkim połowem, ponieważ sprawdzianem prawdziwej miłości do Chrystusa nie jest to, że człowiek tak po prostu wraca po próbach i niepowodzeniach, ale to, że człowiek zostawia wszystko i staje się więźniem Chrystusa wtedy, kiedy ma największe możliwości odniesienia sukcesu w tym co robił!

Grzesznicy z pobliskich łodzi nazwaliby Piotra głupim: "Piotrze, mogłeś to wszystko mieć! To była twoja wielka szansa. Udało ci się. Jesteś głupcem, jeżeli uciekasz, kiedy możesz naprawdę osiągnąć sukces!"

Ale Piotr płynął do Jezusa myśląc jedynie o tym, co Pan powiedział: "Cóż pomoże człowiekowi gdyby zdobył cały świat, a stracił swoją duszę!"

Kiedy wszyscy dotarli do brzegu, Jezus powiedział Piotrowi, żeby im pomógł wyciągnąć te ryby. Pan przyglądał się, kiedy jego uczeń pomagał liczyć ten połów: 153 wielkich ryb! Czy w sercu Piotra było w tym punkcie jeszcze jedno ostatnie pragnienie, które go gdzieś odciągało? Jezus spojrzał na niego i zapytał: "Szymonie, synu Jana czy miłujesz mnie więcej niż ci?" (Jan 21:15), mając na myśli te wszystkie ryby, które złapał. Ach, ze mną to zawsze tak jest! Kiedy myślę, że już odniosłem zwycięstwo nad materializmem - kiedy rzuciłem wszystko i popłynąłem do Jezusa, to walka zaczyna się od nowa.

Umiłowani, to pytanie stoi przed nami w tej chwili! Oczywiście, że kochasz Jezusa - odpowiadasz. Ale czy kochasz Go więcej niż...

Więcej niż ten największy zaciąg w swoim życiu - ten na który czekałeś całe życie? Więcej niż pieniądze? Więcej niż sukces? Więcej niż uznanie czy sławę? Więcej niż wszystkie twoje pola, domy i posiadłości?

Czy jesteś gotowy wyskoczyć z łodzi tak, jak to zrobił Piotr, pobiec do Jezusa i zrezygnować ze swojej niezależności? Widzisz, Piotr ma zostać przykuty kajdankami i zostać więźniem Pana Jezusa Chrystusa. Jeżeli ty nie jesteś przykuty do Niego, to kiedy twoje cele będą się krzyżować z Jego celami, ty zawsze postawisz swój interes na pierwszym miejscu!

Jezus w tym wersecie mówił do Piotra: "Pokażę ci, gdzie pójdziesz teraz, kiedy zrezygnowałeś ze swojej niezależności. Kiedy będziesz wzrastał w Panu i w miarę upływu czasu będziesz coraz bardziej dojrzały, będziesz szedł za Mną z wyciągniętymi rękami. Ja ciebie przepaszę (tzn. przygotuję do działania) moimi kajdankami. Będziesz moim więźniem wykonującym moją wolę i pozwolisz, abym Ja ciebie poprowadził - nawet tam, gdzie ty nie chcesz iść!

"Wyciągnij swoje ręce Piotrze. Mówisz, że Mnie kochasz? To bądź Moim więźniem! Pozwól, abym Ja tobą kierował i poprowadził cię!"

Jezus wiedział, że w swoim sercu Piotr nie chce iść do pogan; nie będzie chciał iść do domu Korneliusza. Ale nauczył się wyciągać ręce, przyjmować kajdanki i być prowadzony Duchem! W końcu poszedł do domu Korneliusza - bo tak go prowadził Duch - i zaniósł poganom Chrystusa!

"Inny ciebie poprowadzi!" (Jan 21:18). Pan ciebie poprowadzi! On ciebie uchwyci, nałoży ci swoją zbroję i poprowadzi cię do miejsc i ludzi, które wydawały ci się niemożliwe!

Jeżeli możesz szczerze powiedzieć z serca: "Tak, kocham Ciebie Panie Jezus więcej niż wszystko co posiadam, więcej niż własne życie" - to wyciągnij swoje ręce! Poddaj się w Jego kajdanki wołając do Pana: "Oto jestem, weź mnie! Uczyń mnie więźniem Twojej woli. Zrzekam się swojej niezależności i składam wszystkie moje błogosławieństwa materialne u Twoich stóp!"

Ci, którzy nie chcą się poddać, zasmucają Pana i nie dojdą na Wieczerzę Wesela Barankowego! Posłuchajcie języka tych, którzy nie chcą się poddać: "I poczęli się wszyscy wymawiać" (Łukasza 14 18).

Tym pewnym człowiekiem w tej przypowieści jest Bóg. Wieczerzą jest Jego Wieczerza weselna dla oblubienicy i Oblubieńca - Jego Syna! Duch Święty działa teraz po całym świecie i wzywa zaproszonych gości, aby się przygotowali i przyszli: "Wszystko jest gotowe" (wiersz 17). Ale wszyscy się wymawiają!

A ty jaką masz wymówkę, żeby nie odpowiedzieć na to ostatnie wezwanie do pozostawienia wszystkiego i przygotowania się na Wesele Baranka? Czy jeszcze masz w planie jeden wielki zaciąg? Czy jesteś związany przez jakieś materialistyczne pragnienie, albo zrobienie kariery? Czy jesteś jednym z tych, którzy by szukali wymówki, gdyby Jezus powrócił w przyszłym tygodniu?

Rozważ tę przypowieść: Oni nie mieli czasu dla Pana! Cały ich czas, myśli i energia były skoncentrowane na współmałżonku, rodzinie, majątku - ziemskich rzeczach i miłościach!

Tysiące chrześcijan zasmucają Pana w tych ostatecznych dniach. Nie dojdą na Wesele Barankowe, ponieważ są zaplątani w rzeczy tego świata. "Pan domu rozgniewawszy się powiedział:... żaden z tych, którzy byli zaproszeni nie skosztuje mojej wieczerzy" (Łukasza 14:21,24).

Umiłowani, sprawa dotyczy życia wiecznego! Bóg mówi tu o sądzie! Módlcie się ze mną tak: "Panie, nie chcę mieć ducha niezależności. Wyciągam teraz swoje ręce. Załóż mi kajdanki Swojej miłości i wyrzuć klucz!"

Kochani, nie zakochujcie się w tym świecie w tej ostatniej godzinie! Poddajcie się Jemu - pracujcie dla pozyskania dusz dla Niego, a nie dla osiągnięcia swoich celów. Potem przygotujcie się na tę wielką ucztę z Oblubieńcem na Weselu Barankowym!

Przesłanie zostało zaczerpnięte z polskiej edycji "Światła Życia", publikacji Searchlight.

---
Wykorzystano za zgodą World Challenge, P. O. Box 260, Lindale, TX 75771, USA.

Polish